- #podcastwięcej artykułów z tagiem:#podcast
- #pomysł na bizneswięcej artykułów z tagiem:#pomysł na biznes
- #bizneswięcej artykułów z tagiem:#biznes
Marka osobista, która sprzedaje
Masz świetną okazję, aby przekonać się, jak można zbudować silną markę osobistą. Nasz gość, Maciej Lewiński, udowadnia, że nawet w wymagającej analitycznej branży jest miejsce na porwanie tłumów. Posłuchaj kolejnego odcinka Rozmów o biznesie i czerp garściami z wartościowych wskazówek.
Maciej Lewiński - Specjalista od analizy biznesowej z wykorzystaniem – między innymi – Google Analytics. Certyfikowany trener i partner Google. Wielokrotnie stawał na podium konferencji I love marketing, przy czym 4-krotnie - na pierwszym miejscu. Jego praca nad Google Analytics jest doceniana nie tylko w Polsce, ale też za granicą przez firmę Google oraz międzynarodowych ekspertów. W tym Avinasha Kaushika.
Mirosław Brejwo - psycholog z wieloletnim doświadczeniem (z wykształcenia także prawnik). W swojej pracy wykorzystuje najnowsze odkrycia psychologii i podejścia poznawczo-behawioralnego. Przeprowadził kilka tysięcy godzin poradnictwa indywidualnego i szkoleń. Współpracował z Uniwersytetem Gdańskim i Wyższą Szkołą Zdrowia w Gdańsku. Tworzy podcast „Psychologia, którą warto znać”. Autor książki „Oswoić samotność. Od poczucia pustki do akceptacji i bliskości”
Rozdziały:
-
0:14Marka osobista to siła czy czuły punkt biznesu?
-
04:58Jak zacząć budować markę osobistą?
-
06:02Kluczowe momenty budowania biznesu
-
09:50Forma prawna firmy
-
12:07Brak planu - czyli o tym, jak nie przegapić okazji
-
14:20Wystąpienia publiczne jako dźwignia dla marki osobistej
-
15:04Wyzwania - czy warto działać pomimo lęku?
-
19:57Wiara w siebie kluczem do doskonalenia
-
23:40Newsletter, czy to dobry sposób dotarcia do klienta?
-
25:46Czy w analityce jest miejsce na poczucie humoru?
-
28:27Obszary, które można było zmienić
-
29:39Czy warto korzystać ze wsparcia z zewnątrz?
-
34:50Marka osobista jako impuls do dywersyfikacji usług
-
41:40Strategia ważna zawsze czy tylko na starcie?
-
43:02Jak się wyróżnić wśród konkurencji?
-
47:20Marka osobista a odpowiedzialność za błędy
-
49:10Czy każdy musi mierzyć się z hejtem?
-
51:38Marka osobista a prywatność - czy da się to rozdzielić?
-
53:10Najważniejsza rada na start
Mirosław Brejwo: Dzień dobry. Dzisiaj naszym gościem jest Maciej Lewiński. Cześć, Maćku.
Maciej Lewiński: Cześć, Mirku.
Mirosław Brejwo: Dzień dobry Państwu. Miło Cię widzieć. I zaczniemy od razu od kluczowego pytania.
Czy marka osobista to Twoja siła, czy może czuły punkt biznesu?
Maciej Lewiński: No to jest bardzo dobre pytanie, bo ze mną bardzo mocno rezonują takie pojęcie, że każdy patyk czy też kij ma dwa końca, albo każda moneta ma dwie strony. I uważam, że podobnie jest z marką osobistą. Tam są plusy dodatnie i plusy ujemne przy marce osobistej, o której warto wiedzieć. Tym plusem dodatnim z całą pewnością jest to, że masz dużą ekspozycję na potencjalnych klientów. No bo jak to się mówi w Warszawie, jesteś top of mind - danej dziedzinie, w której będziesz się specjalizował. Czyli jeżeli ktoś myśli o człowieku z Twojej branży, to raczej generalnie myśli o tym konkretnym imieniu i nazwisku. Co szybko skraca ścieżkę dotarcia. Ale z drugiej strony też bardzo mocno pomaga w zdobyciu zaufania. No bo marki osobiste mają to do siebie, że ludzie bardziej ufają ludziom niż firmom. Przez co ta marka osobista, mając dużą ekspozycję na potencjalnych klientów i duże zaufanie społeczne, ma to do siebie, że ona bardzo mocno i szybko, mówiąc wprost, monetyzuje ruch. Czyli nie jesteś po prostu stroną internetową,
Mirosław Brejwo: tylko jesteś konkretnym człowiekiem z krwi i kości.
Maciej Lewiński: Tak jest. W zasadzie proces podejmowania decyzji jest bardzo szybki, nie jest taki szybki jak w zwykłych kontaktach, relacjach typu B2B. To tutaj w przypadku marki osobistej mam takie wrażenie, że jak ludzie idą już do konkretnej osoby, to wiedzą po co. Już nawet nie rozglądają się za innymi ofertami dookoła, więc chcą totalnie Ciebie. Natomiast plusem ujemnym, bo staram się myśleć pozytywnie o życiu, że szklanka jest zawsze do połowy pełna. Tak jak chociażby w tym przypadku.
Mirosław Brejwo: To co jest tym plusem ujemnym?
Maciej Lewiński: Plusem ujemnym jest chociażby to, że marka osobista, gdy zaczyna działać i zaczynasz budować wokół marki osobistej jakieś przedsiębiorstwo czy też firmę, to uzależniasz bardzo mocno to przedsiębiorstwo i firmę od marki osobistej w kontekście właśnie pozyskiwania klientów. W pewnym momencie budowania firmy zaczynasz dbać bardzo mocno o rentowność i z uwagi na tę rentowność, starasz się dorzucać więcej tych klientów do firmy, no ale umówmy się, marka osobista ma też swoją jakąś wyporność. Więc zaczynasz też tracić w internecie taką lekkość bycia, którą masz standardowo i wszystkie Twoje komunikaty zaczynają brzmieć tak sztucznie sprzedażowo, co finalnie powoduje to, że Ci ludzie zamiast lgnąć do Ciebie bardziej się od Ciebie odsuwają. Więc zaczynasz uruchamiać płatne działania marketingowe, żeby tych ludzi sprowadzać do siebie i się okazuje, że efektywność Twojej marki osobistej versus działania marketingowe to są dwa różne światy. Także marka osobista zdecydowanie lepiej konwertuje na potencjalnych klientów, a te działania marketingowe nie dość, że są drogie, są rozłożone w czasie, to jeszcze ten proces konwersji jest bardzo mocno zaburzony. Tylko rozumiem, że to jest z perspektywy osób tworzących biznes, to jest ważne, żeby to uwzględnić, tak że jest tam marka osobista, jest świetną walutą. Aczkolwiek w pewnym momencie może mieć swoje granice. W pewnym momencie budowania firmy, gdy zaczniesz się skalować, będziesz musiał sięgnąć po inne działania marketingowe, które będą pomagały Tobie skalować Twój biznes, ale one nie będą prawdopodobnie tak efektywne jak Twoja marka. Ale to jest całkowicie naturalne i normalne. Natomiast kwestią, która też jest istotna, to jest to, że jak zaczynasz budować większe przedsiębiorstwo, firmy i zatrudniasz pracowników, to umówmy się wprost, bierzesz za nich odpowiedzialność. Więc Ty jako ta marka osobista też czujesz to duże brzemię odpowiedzialności, więc ta komunikacja, którą dajesz do rynku, też musi być, tak bym powiedział, stonowana, a nie mówiąc wprost, czasami tak jak to się dzisiaj dzieje, clickbaitowa, na ostrzu noża. Więc też możesz bardzo szybko zbudować negatywne doświadczenie związane z Twoją firmą, jeżeli coś po prostu… W sumie, łatwo jest dość skutecznie zburzyć coś, co się długo budowało. Tak się mówi o zaufaniu. Że zaufanie buduje się kroplami, a traci się wiadrami i to jest dosyć prawdziwe. No jest jeszcze jeden taki aspekt, o którym myślę, to między innymi to, że jeżeli budujesz firmę w oparciu o markę osobistą i będziesz chciał z tej firmy wyjść, zrobić exit, jak to się teraz mówi na rynku, to będzie ciężko Ci to zrobić, bo ktoś, kto będzie chciał kupić, to będzie chciał kupić Ciebie, więc ciężko będzie Tobie wyjść na takich warunkach z całą pewnością, jak Ty byś chciał. Plus dodatkowo może się to nawet okazać nie do końca możliwe, więc trzeba mieć to na uwadze. Tu właśnie jak mówimy o budowaniu marki i o wychodzeniu, to zaczynając od wejścia w biznes, bo to jest bardzo ważny punkt, że masz bardzo fajną pozycję, zbudowałeś świetną markę w swojej niszy, tylko z perspektywy początkujących osób pojawia się pytanie, jak to zrobiłeś. Wzięło się to z takiej metodologii, którą sobie sam opracowałem, nazywa się ona KiC KiC. Czyli konsekwencja i cierpliwość, konsekwencja i cierpliwość i jeszcze raz konsekwencja i cierpliwość. To nie brzmi zbyt clickbaitowo ani popularnie. Realnie jeżeli chodzi o szybki sukces i osiąganie go w internecie, to to nie jest coś, co buduje się w ciągu jednej nocy. Jest to budowane latami.
ZAŁÓŻ Z NAMI FIRMĘ
Mirosław Brejwo: Wciągnęła Cię rozmowa? Świetnie. To pewnie myślisz o własnej firmie. W takim razie mam dla Ciebie coś wyjątkowego. Wejdź na www.firmove.pl i zarejestruj działalność. Samodzielnie lub ze wsparciem księgowej. A jeśli zrobisz to w okresie promocji z kodem PODCAST, dostaniesz od www.firmove.pl voucher na zakupy online. Szczegóły znajdziesz w opisie odcinka i w regulaminie. Nie odkładaj pomysłów na później. Działaj na własny rachunek już dziś i pamiętaj, liczba voucherów jest ograniczona.
Mirosław Brejwo: Wracając do Twojej marki osobistej, rozumiem, że nie usłyszymy historii: “zrobiłem jeden wpis na LinkedInie i oto zostałem gwiazdą swojej branży”, więc jak do tego doszło? Jak to się stało? Czy zaczynałeś od pracy na etacie, czy od budowania marki?
Maciej Lewiński: Po kolei. Wszystko zaczęło się w Poznaniu, bo ja jestem z Poznania, to oczywiście nie jest nic złego. Ja nie jestem skąpy, tylko gospodarny. I mam takie dosyć osobliwe podejście do wydawania pieniędzy: moich, obcych, generalnie - jest to dla mnie istotne. I pracowałem na etacie, zajmowałem się sprzedażą w sklepie internetowym i widziałem jak działa konkurencja. Oprócz konkurencji widziałem też inne firmy, które rozpoczynały swoją obecność w internecie. Bo moje czasy, gdzie ja zaczynałem, to są początki lat 2000, gdzie też ten internet mocno ruszał z kopyta. No i widziałem, jakie błędy popełniają firmy. Ze względu na te błędy, widziałem też, że konsekwencją tych błędów jest bardzo często duża część przepalonego budżetu, więc starałem się tym firmom pomóc. Więc czasami po pracy wchodziłem na jakieś fora i ludziom, którzy zadawali pytania merytoryczne, starałem się odpowiadać. Ale czułem, że to jest za mało, że mam za małą dźwignię. I pewnego razu, czytając jeden z takich blogów marketingowych, bo stale się doszkalałem, zobaczyłem ogłoszenie takiej inicjatywy, która nazywała się Internetowe Rewolucje, która była organizowana przez firmę Google. Zapisałem się do tego projektu. Projekt polegał na tym, że mieliśmy jeździć po większych wojewódzkich miastach i edukować przedsiębiorców. jak prawidłowo korzystać z systemu reklamowego chociażby Google Ads. Co totalnie mi leżało na linii mojej misji edukowania ludzi. To była ta moja dźwignia, którą ja chciałem mieć. Nie pisać do jednego internauty na forum, tylko mieć nagle dostęp do 10 czy też 20 potencjalnych klientów, którzy zaraz będą wydawali pieniądze w internecie i powiedzieć im, jak oni mają to robić.
Mirosław Brejwo: Ale właśnie, ale co tutaj było takim pierwszym krokiem? Czy w tamtym momencie, jak angażowałeś się w te fora, to to już był taki punkt "teraz buduję markę po to, żeby ludzie do mnie przychodzili"? Czy to było raczej takie "pomogę ludziom, bo mam wiedzę"?
Maciej Lewiński: Moją ideą nigdy nie było zarabianie pieniędzy. To jest pierwsza rzecz, która musi wybrzmieć. Bardziej jestem osobą, która ma osobowość ratownika, czyli ja chcę pomagać. Więc miałem taką wewnętrzną misję pomagania ludziom dobrze wydawania pieniędzy w internecie. Na działania marketingowe. Nie byłem doradcą zakupowym "weź ten t-shirt, a nie ten t-shirt", tylko bardziej doradzałem w kontekście działań marketingowych. I tutaj pomysł na moją markę osobistą w ogóle jeszcze nie funkcjonował, on nie istniał. Ja szukałem tego przełożenia, które by pomagało mi docierać do większej grupy ludzi i realizowania tej mojej misji. No i tak wziąłem udział w Internetowych Rewolucjach. Ten projekt trwał kilka lat, jeździliśmy po większych wojewódzkich miastach w Polsce. No i w pewnym momencie ten projekt się skończył, a ja dostałem propozycję od firmy Google, żeby zostać tak zwanym certyfikowanym trenerem Google Ads, a później certyfikowanym trenerem Google Analytics. I ten moment zbiegł się z tym, że w mojej firmie, w której pracowałem na etacie, dostałem możliwość przejścia z etatu na umowę B2B, czyli założenia własnej działalności gospodarczej. No i powiem wprost, w niedzielę u rodziców przy obiedzie nie rozmawialiśmy o tym, co znaczy być przedsiębiorczym, jak działać z własną działalnością gospodarczą, czy spółka z o. o., czy spółka jawna, czy jednoosobowa działalność gospodarcza.
Mirosław Brejwo: A na co się zdecydowałeś?
Maciej Lewiński: Na jednoosobową działalność gospodarczą.
Mirosław Brejwo: Dlaczego się na to zdecydowałeś?
Maciej Lewiński: Mówiąc wprost, bo taki dostałem papier z tej firmy, w której pracowałem. To jest pierwsza rzecz. Druga rzecz, w internecie tych informacji było bardzo mało, więc super, że powstają takie twory, jak właśnie Firmove.pl, gdzie znajdują się takie informacje. Co robić, jak żyć, żeby wejść na tę przedsiębiorczą ścieżkę. I to jest super, bo to jest wreszcie w jednym miejscu, a nie jest porozbijane na dziesięciu różnych blogach, tak jak to było kiedyś i te przepisy też były nie do końca uregulowane. I między innymi ucieszyłem się, gdy w tej firmie zaproponowano mi umowę B2B, czyli umowę na fakturę, bo równocześnie mogłem prowadzić z ramienia firmy Google szkolenia otwarte dla też potencjalnych klientów, ale żeby to miało ręce i nogi, żeby ten proces rekrutacji tych moich uczniów był jak najszybszy, no to przecież nie będę z każdym podpisywał umowy zlecenia czy też umowy o dzieło, tylko będę wystawiał fakturę. Żeby wystawiać fakturę musiałam mieć jednoosobową działalność gospodarczą. Jak miałbym powiedzieć, to to był taki moment, w którym jak zakładałem jednoosobową działalność gospodarczą, to pamiętam jak dziś pani przy okienku zadała mi pytanie "A nazwa?"
Mirosław Brejwo: Jaka nazwa?
Maciej Lewiński: Nazwa firmy, mamy nazwę skróconą i mamy tę rejestrową. I mówię "No imię i nazwisko” a pani w okienku, że muszę jeszcze coś dopisać. No i zacząłem myśleć jak nazwać tę firmę, będąc zaskoczony tym faktem. Więc jeszcze raz powtarzam, super, że znajdują się już teraz takie artykuły, które mówią o tym, jak być przygotowanym do założenia firmy, bo ja to praktycznie potraktowałem z buta. Zaskoczyła mnie nazwa.
Mirosław Brejwo: I co wymyśliłeś?
Maciej Lewiński: Moja firma nazywa się iSurvival Maciej Lewiński, bo na tamten czas byłem bardzo mocno zadeklarowanym survivalowcem. Żeby nie było, nadal jestem, ale dodałem sobie tę nazwę iSurvival jak produkty Apple, no bo chciałem aspirować do tego, żeby być w tym gronie. Więc to takie pomieszanie z poplątaniem, a jeszcze pracowałem bezpośrednio na zlecenie Google. Więc,
Mirosław Brejwo: czyli faktycznie sporo zamieszania, ale to też pokazuje, że...
Maciej Lewiński: No dobrze, że nie mam nazwy z końcówką -pol albo -ex., na przykład Survivalex.
Mirosław Brejwo: Ale w ogóle to jest chyba też ważny punkt, bo z perspektywy tego budowania marki i tej wytrwałości w działaniu, to też pokazuje, że jednak chyba wiele tych działań i pomysłów na to, jak dalej rozwijać markę, pojawia się tak trochę w trakcie. No bo to nie brzmi jak perfekcyjnie zaplanowana ścieżka budowania marki osobistej.
Maciej Lewiński: Absolutnie nie, absolutnie nie. Aczkolwiek to był pierwszy krok milowy, który zrobiłem do tego, żeby zacząć być marką osobistą, no bo pojawiła się ta nazwa, gdzieś tam ten Maciej Lewiński był. No i zacząłem szkolić. Robiłem szkolenia w całej Polsce, też znowu w większych miastach wojewódzkich i z uzbieraniem grupy na takie szkolenie nie było absolutnie żadnego problemu, bo ten rynek rósł. Była bardzo duża potrzeba tego, żeby się wyedukować, żeby potencjalni przedsiębiorcy mogli sami reklamować swoje strony czy też sklepy internetowe i to był piękny okres, piękny czas. Z tego tytułu szybko pojawiłem się na tapecie redaktorów polskich magazynów marketingowych z bardzo prostej przyczyny. Pracownicy Google bardzo rzadko występują na takich konferencjach jako przedstawiciel firmy Google. A ja jako osoba, która była gdzieś tam powiązana z Google, bardzo im narracyjnie pasowałem do tego, żebym mógł się pojawić na takiej konferencji. Bo tak trochę byłeś z firmy, ale nie byłeś z firmy, więc mogłeś. Ale trochę nie do końca tak, jak wrzuciłem coś tam na Facebooka, bo pamiętam, że wtedy miałem Facebooka, na którym próbowałem uprawiać social media, aczkolwiek szło mi to opornie ze względu na moje przekonanie, że nie do końca lubię dzielić się swoim życiem prywatnym z ludźmi, których nie znam. Miałem też swojego Google+, to jest taka sieć społecznościowa Google, która kiedyś była, a już jej nie ma. I tam bardzo dużo postowałem zdjęć ze szkoleń, jak wygląda moje stanowisko, jak wygląda grupa, jak wyglądają zajęcia. No i to przykuło właśnie uwagę redaktorów tych magazynów marketingowych w Polsce, którzy zaczęli mnie zapraszać na swoje konferencje. No i pewnego dnia odebrałem telefon, żebym przyjechał na pierwszą zgrywalizowaną w Polsce konferencję marketingową i ona będzie super. No dobra, to pojadę. Pierwsze wystąpienie było okropną tremą dla mnie, okropną, bo to było moje pierwsze doświadczenie, żeby wystąpić nagle przed, dajmy na to, ponad 200-300 osobami.
Mirosław Brejwo: Ale w ogóle, bo to jest też duży przeskok, że miałeś duże doświadczenie w szkoleniach, ale jednak w mniejszych grupach, a tutaj nagle masz całą salę.
Maciej Lewiński: Mirek, ja nie spałem przed tym wystąpieniem publicznym, każdym. Każda noc była okupiona tym, że ja się po prostu pociłem, mówiąc wprost - jak szczur, bo ja byłem totalnie tym zestresowany. Ale znowu towarzyszyła mi ta myśl tego, że ja w jeden dzień dotrę do większej ilości osób, niż ja to robię na pojedynczym szkoleniu i to było tym moim takim driverem. Że nie odpuściłem.
Mirosław Brejwo: To jest fajne i chyba dobrze, że to wybrzmiewa, bo znów, często jest tak, że jeżeli chodzi o różnego rodzaju wyzwania, no a budowanie marki i w ogóle rozpoczynanie biznesu wiąże się z wyzwaniami, z takim otwarciem też na ludzi, budowaniem bazy klientów i tak dalej. Trzeba wychodzić ze swojej strefy komfortu.
Maciej Lewisńki: Dokładnie.
Mirosław Brejwo: I to często u wielu osób pojawia się taka myśl, ok, jeżeli to jest dla mnie źródłem stresu, dyskomfortu, to może jednak muszę poszukać czegoś innego. A czasem na tym trochę polega odwaga. Chodzi o to, żeby działać pomimo tego lęku. Że jeżeli widzę, że coś jest najlepszym rozwiązaniem, że ma dla mnie przyłożenie, ogólnie jest dla mnie dobre, nieszkodliwe, no to nawet pomimo tego lęku fajnie byłoby spróbować i u ciebie tak było.
Maciej Lewiński: Ale łatwo nie było. Tak było. Łatwo nie było. Bardzo łatwo też powiedzieć "20 minut wystąpienia", czyli "20 minut wstydu i do domu". Ale to jest 20 minut wstydu. No więc jak stoisz przed wejściem na scenę, no to absolutnie się stresujesz, więc próbujesz słuchać muzyki, liczyć liczby pierwsze, cokolwiek co będzie zajmowało twoją głowę. Ale jak już wchodzisz na tę scenę…
Mirosław Brejwo: Coś ci pomogło?
Maciej Lewiński: Nic mi nie pomogło, jeżeli mam być szczery. Do tej pory czuję ogromny stres związany z wystąpieniami publicznymi, z którym sobie nie poradziłem, bo prawdopodobnie z tym nie da się poradzić. Można to jakoś okiełznać na zasadzie takiej, żeby to nie były takie piki nagle wybuchu stresu czy też strachu.
Mirosław Brejwo: Prawda, nie?
Maciej Lewiński: Ale on zawsze będzie towarzyszył.
Mirosław Brejwo: Jasne, nie?
Maciej Lewiński: Że jednak założenie jest takie, że ten lęk, że ogólnie, no właśnie w sumie stres tak naprawdę w takich chwilach…
Mirosław Brejwo: ..jest całkiem użytecznym narzędziem, nie?
Maciej Lewiński: Bo to w sumie dokładnie to jest dowód tego, że nam zależy. O ile umiesz zmienić właśnie to negatywne uczucie czy tą emocje w coś, co będzie ciebie dalej napędzało. No i jak wyszedłem za pierwszym razem na scenę, to się okazało, że nie jest tak tragicznie, no bo przecież oślepiają mnie reflektory, więc ja nie widzę całej sali, widzę co najmniej dwa albo trzy rzędy. Więc w sumie to tak, jakbym widział swoją salę szkoleniową, więc w sumie żadna różnica. Więc odpalam wrotki i zaczynam swoje wystąpienie, więc tak sobie radziłem z tymi wystąpieniami.
Mirosław Brejwo: To też pokazałeś ważną rzecz, że z perspektywy właśnie tego lęku to są jeszcze dwa istotne punkty. To jednak taka trochę ekspozycja, to znaczy im więcej podejmujemy prób, ok, ten lęk będzie za każdym razem, ale jednak już zakładam, że przy drugim, trzecim wystąpieniu trochę mniejszy. A kolejny ważny aspekt to kwestia oczekiwań, że jeżeli mamy poczucie, że ok, idziemy na wykład i od tego zależy cała nasza kariera i to, że przez 50 lat będą nas wniejewać, to nie jest dobra droga. Ale jeżeli założymy, że mamy do powiedzenia fajną treść, jest grupa ludzi zainteresowanych, to to już może być krok, który trochę zmniejszy lęk.
Maciej Lewiński: Absolutnie.
Mirosław Brejwo: Bo to jest ważne, że celem nie jest w takich sytuacjach faktycznie obniżanie lęku do zera, tylko to, żeby był akceptowany.
Maciej Lewiński: On ma być na poziomie akceptowanym dla ciebie, że staniesz przed ludźmi i powiesz jedno zdanie, nie jąkając się, to to jest wystarczająco do tego, żeby poprowadzić do końca całe swoje wystąpienie.
Mirosław Brejwo: I oślepiające reflektory pomogły.
Maciej Lewiński: Zdecydowanie. I to działa na każdej konferencji, bo na każdej konferencji zawsze ten prelegend jest bardzo mocno doświetlony. Więc tak wyglądały moje początki, jeżeli chodzi o udział w konferencjach. Strasznie się bałem, ale występowałem, bo to była dla mnie dźwignia do tego, żeby przekazać tę wiedzę, którą mam do przekazania ludziom, co mają robić, jak żyć, żeby wydawać mniej, a zarabiać więcej.
Mirosław Brejwo: Ale one były też bardzo dobrze odbierane.
Maciej Lewiński: Było bardzo dużo nagrań tych wystąpień. One mi czasami migają na YouTube. Jedno obejrzałem i to prawdopodobnie było moim drugim krokiem milowym przy budowaniu nieświadomie marki osobistej. Tak jak powiedziałem zadzwonił do mnie telefon i dostałem zaproszenie na I Love Marketing, czyli na pierwsze nieoficjalne mistrzostwa Polski w marketingu, gdzie to była konferencja zgrywalizowana. Polegała na tym, że robiłeś 18-minutowe wystąpienie, publiczność głosowała i ta osoba, która zebra więcej głosów, po prostu wygrywa. A do kolejnej edycji przychodzi pierwsza dziesiątka. No i żeby było najciekawiej, to ja, mając już za sobą kilkaset przeprowadzonych szkoleń, czułem się już dość pewnie z tym materiałem, który mam do powiedzenia, więc wartość miałem. Wyszedłem na scenę, zrobiłem swoją robotę i z racji tego, że jestem z Poznania, to się zawinałem z Warszawy do Poznania, a w pociągu się dowiedziałem, że prawie wyleciałem. Byłem na dziesiątym miejscu.
Mirosław Brejwo: Czyli na styk.
Maciej Lewiński: Na styk, na żyletki, jak to się mówi. I nagle do mnie dotarło takie, jak to się stało. Niemożliwe, że ja prawie wyleciałem. Ja gość reprezentujący prawie tutaj firmę Google.
Mirosław Brejwo: Mam wrażenie, że jednak sporo osób w takich chwilach sobie powiedziało, chyba się do tego nie nadaje, albo coś poszło nie tak, to sobie odpuszczę. A u ciebie to był taki świetny punkt do rozwoju, że "Hej, jak mogłem być dziesiąty, zobaczmy, co poszło nie tak, jakie wnioski wyciągnąć".
Maciej Lewiński: Nie czułem się wewnętrznie ze względu na materiał, który miałem, na to, żebym mógł odpaść z takiej konferencji na tle pozostałych osób. Stwierdziłem, że coś musiało pójść nie tak, nie z punktu widzenia wartości, ale z sposobu przekazywania tej wiedzy. Z drugiej strony pomyślałem, że będąc poznaniakiem, nie skąpym, ale gospodarnym, dobrze będzie to mimo wszystko podkręcić i naprawić, bo przyłoży się to też na moje wystąpienia na moich szkoleniach, tych takich otwartych. Dlatego zacząłem nad tym pracować, bo widziałem w tym wartość zarówno w występowaniu na konferencjach, plus jeszcze na szkoleniach, bo one będą zdecydowanie lepsze jakościowo.
Mirosław Brejwo: Rozumiem, że ten udział w konferencjach, jak i w I Love Marketing, zwycięstwa w tych konferencjach były też sporą dźwignią.
Maciej Lewiński: One były ogromną dla mnie dźwignią i ogromną dźwignią dla mojej marki osobistej. Mówiąc wprost, to prawdopodobnie od tamtego momentu śmiało mogę mówić, że zaistniałem na scenie marketingowej z imienia i z nazwiska. Do tej pory występowałem na jakichś konferencjach, które były mniej zgrywalizowane. No i tam gdzieś prawdopodobnie merytorycznie się ślizgałem i to było do strawienia. Natomiast z punktu widzenia I Love Marketing, ta konferencja miała na tyle duży hype na tamten czas, że ludzie właśnie mówili o mnie, o Macieju Lewińskim.
Mirosław Brejwo: Czyli to był kluczowy moment. A dostrzegasz jeszcze jakieś kroki, które na tej twojej drodze wytrwałego budowania marki, czasem tak jakby nie do końca w zaplanowany sposób,się przełożyły na to, w jakim miejscu jesteś dzisiaj?
Maciej Lewiński: Wiesz co, tak. No kolejnym etapem wydaje mi się była pandemia. I z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że na całe szczęście była to pandemia. Bo ja czułem się jak taki chomik w kołowrotku, ciągle pędzący na drugi koniec Polski, żeby przeprowadzić albo szkolenie otwarte, albo zamknięte, albo jakieś konsultacje. Więc bywały takie dni, gdzie mnie na 5 dni roboczych nie było 5 dni roboczych, albo nawet czasami 6, bo nie byłem w stanie dojechać. I zdarzały się takie wyjazdy, a pandemia to wszystko bardzo mocno uspokoiła. Nagle się okazało, że tę robotę, którą ja robię, mogę robić ze Skype'a, albo z Google Meet, albo z Teamsa i też jest to wystarczająco OK. No i na tamten czas mój udział w konferencjach bardzo mocno zelżał, no bo wygrywając I Love Marketing, praktycznie każda konferencja w Polsce chciała mnie mieć u siebie. Ale ten rynek został bardzo mocno przez tą chorobę ostudzony. I w momencie, gdy to się ostudziło, wpadłem na kolejny pomysł związany z tym, co może być moją taką tubą propagandową do szerzenia informacji o tym, że ja mam czymś ciekawym do podzielenia się. No i tak jak już zdradziłem na początku tej rozmowy, ja nie jestem zbyt socjalną bestią, ja jestem na taką media socjalną, czyli mój Facebook raczej nie jest pełen treści zawodowych. Nawet bym powiedział, że go używam tylko i wyłącznie do tego, żeby podglądać to, co się dzieje u moich znajomych, a nie żeby szerzyć propagandę swoją. Była też taka sieć społecznościowa jak Twitter, na której coś tam pisałem, ale nie za dobrze mi szło, jeżeli chodzi o zasięgi. Więc wpadłem na pomysł, zrobię coś, z czego każdy Poznaniak będzie dumny, czyli stworzę własną taką społeczność sieć i zrobię to nie pod dyktando jakiegoś CEO sieci społecznościowej typu Mark Zuckerberg, tylko zrobię to pod swoją egidą i założyłem swój newsletter. Pimp My Analytics, tak. W myśl zasady tego, że A) nie chciałem płacić za obecność w mediach społecznościowych albo jakkolwiek bycia w przestrzeni medialnej, bo jak już to kilka razy wybrzmiałó jestem z Poznania, a druga rzecz jest taka, że chciałem się wyróżnić na tle całej mojej konkurencji, która po prostu walczyła ze sobą, kto napisze lepszy post albo wrzuci lepsze zdjęcie na Facebooka, Instagrama czy cokolwiek innego. I dlatego moim pomysłem było to, żeby nie brać udziału w tych wojnach, zrobić coś, co będzie zupełnie inne i to do tej pory funkcjonuje, bo działa ta zasada "Wyróżnij się albo zgiń". W ogóle jest świetna książka Jacka Trouta, który mówi o tym, więc polecam osobom, które myślą o tym.
Mirosław Brejwo: Czyli twój pomysł na wyróżnienie polegał na tym, żeby pójść inną ścieżką niż wszyscy inni. Czyli w momencie, kiedy wszyscy się tutaj licytowali, kto ma bardziej przykuwającą uwagę posty w mediach społecznościowych, a ty po prostu poszedłeś w newsletter.
Maciej Lewiński: Ja będę wam to mówił w moim newsletterze, w inboxie, bo nikt tego nie robi.
Mirosław Brejwo: I zadziałało.
Maciej Lewiński: I zadziałało, aczkolwiek proces budowania mojej bazy mailowej nie zrodził się z dnia na dzień. Oczywiście pierwszego dnia tam zapisało się chyba 11 tysięcy osób, ale stopniowo kolejne dni też przynosiły dużą grupę osób.
Mirosław Brejwo: Chociaż 11 tysięcy osób pierwszego dnia, no to świetny wynik.
Maciej Lewiński: No to jest bardzo dobry wynik, absolutnie. Ale to jest pokłosie tego, że ja już miałem zbudowaną markę osobistą, tylko ja się tym nie chwaliłem za bardzo, że ja jestem w przestrzeni medialnej, tylko mówiłem "Hej, jeżeli chcesz mnie spotkać, zapraszam na konferencję". Taka była bardziej moja narracja. To nagle powiedziałem "Hej, mogę być teraz w twojej skrzynce w ostatni czwartek miesiąca, tylko zapisz się do mojego newslettera". No i to spowodowało to, że ludzie zaczęli się zapisywać, bo wiedzieli jaką wartość ja dostarczam swoimi treściami, swoimi wystąpieniami. I miałem bardzo duży kredyt zaufania, który mam nadzieję, że utrzymałem, no bo teraz wysłałem w ostatni czwartek 52 Pimp My Analytics. Także to już troszkę trwa.
Mirosław Brejwo: Całkiem spora seria. A tak odnośnie wyróżniania się, no bo jedno to jest to, w jakim jesteś medium, powiedzmy, gdzie ludzie mogą się spotkać, jeżeli chodzi o budowanie marki osobistej, ale drugie to też to, w jaki sposób de facto budujesz swój wizerunek, no bo twoja działka jest stricte analityczna.
Maciej Lewiński: Tak, to prawda. Bardzo sexy.
Mirosław Brejwo: Tak, no właśnie. No to mimo wszystko twoje wystąpienia kojarzą się raczej z poczuciem humoru. Jak do tego doszedłeś?
Maciej Lewiński: Znowu to nie było zaplanowane, aczkolwiek było to efektem pewnego celu, który sobie obrałem. Mianowicie chciałem wygrać z insuliną i z cukrem. Prowadząc szkolenia, zauważyłem pewną tendencję polegającą na tym, że po przerwie tej obiadowej - lunchowej uczestnicy moich szkoleń potrafili czasami sobie przysnąć na moim szkoleniu. A ja miałem im cudowne rzeczy do powiedzenia o tej przerwie, więc oni nie mogą spać. I podchodzenie do każdego i uderzanie ręką w stół, halo, i mówienie "mamy szkolenie".
Mirosław Brejwo: Zabranie ciasteczek i obiadu też by nie przeszło?
Maciej Lewiński: Też by niestety nie przeszło, więc wpadłem na pomysł, że będę to robił w taki sposób, który będzie bardziej edutainment, niż po prostu zwykłym takim wykładem na podstawie prezentacji. I to spowodowało, że ludzie pomimo tego, że czuli, że ten cukier rośnie, insulina robi robotę i mimo wszystko, że są ospali, to sposób rozbawienia ich, w sposób taki mój słowny, powodował, że oni nadal cały czas byli tacy czujni. No jak zauważyłem, że to powoduje przykucie ich uwagi, to zacząłem tę metodę stosować od samego początku, jeżeli chodzi o prowadzenie szkoleń, aż wypracowałem sobie własną taką metodologię, właśnie jakichś śmiesznych porównań, które ewidentnie rezonują z ludźmi i dlatego ta informacja, którą ja przekazuję, ona tak się dobrze niesie, bo ja to przekazuję w prosty, przystępny sposób.
Mirosław Brejwo: Czyli rozumiem, że to też, wracając do twojej metodologii związanych z wytrwałością, czyli to też nie było jakby tak z góry zaplanowane, to wszystko ma wyglądać w ten sposób, tylko raczej to były takie kolejne iteracje, że widzę, że coś działa, coś nie działa, wyciąga wnioski.
Maciej Lewiński: Nikt mi tego nie powiedział. Do wszystkiego doszedłem metodą prób i błędów. Oczywiście po drodze czasami konsultując się w jakichś wąskich takich aspektach ze specjalistami w danej dziedzinie.
Mirosław Brejwo: No właśnie, bo jak to było z tym twoim wsparciem? Bo ustaliliśmy, że twoja marka nie do końca była na początku zaprojektowana, ale wiele lat to trwało przez to. Maciej Lewiński: Gdybym miał tę wiedzę, którą mam dzisiaj, to tę markę bym zbudował zdecydowanie szybciej.
Mirosław Brejwo: A co zrobiłbyś inaczej?
Maciej Lewiński: Na pewno prędzej pojawiłbym się w mediach społecznościowych, no bo to, czego nie powiedziałbym, to po moim newsletterze "Pimp My Analytics" okazało się, że ja mam jeszcze do powiedzenia bardzo dużo rzeczy takich na dwa, trzy zdania, no i muszę gdzieś to wrzucać. A najfajniejszym medium społecznościowym, który wydawał mi się bardzo profesjonalny na tamten czas i nadal taki według mnie jest, jest LinkedIn, na którym też mało osób z punktu widzenia marketingowego się udzielało, więc zacząłem tam również postować swoje wpisy. I gdy zobaczyłem połączenie newslettera z moim LinkedInem, jak to funkcjonuje i działa, no to...
Mirosław Brejwo: Zrobiło robotę.
Maciej Lewiński: To robi robotę. I na pewno zdecydowanie szybciej bym uruchomił te działania marketingowe.
Mirosław Brejwo: Czyli myślisz, że gdyby ktoś ci to doradził wcześniej, to prawdopodobnie poszedłbyś w to. A tak wiele rzeczy musiałeś przetestować we własnym zakresie. Tak. Ale no właśnie, to w ogóle czy w procesie zarówno budowania marki osobistej, ale w ogóle rozwijania swojego biznesu, bo teraz masz bardzo duże, świetnie funkcjonujący biznes.
Maciej Lewiński: Tak, mam agencję.
Mirosław Brejwo: Korzystałeś właśnie z jakiegoś wsparcia, albo w jakim zakresie korzystałeś ze wsparcia. No bo wiemy, że zakładałeś firmy w erze przed Firmove.pl, więc nazwę wymyślałeś przy okienku. Przy okienku na szybko.
Maciej Lewińśki: Na szybko, tak. Nie trzeba być iPodem czy iPadem świata SEM-owego, Google'owego.
Mirosław Brejwo: Ale później właśnie, jak to było z tymi ekspertami i doradcami? Jak to było z ekspertami i doradcami?
Maciej Lewiński: Wiesz co, na mojej drodze z całą pewnością pojawił się Paweł Tkaczyk, z którym spotykałem się na konferencjach, więc czasami w kuluarach wymieniłem z nim dwa, trzy zdania, co on by zrobił albo jak na to patrzy. To z całą pewnością. Mam też bardzo dobrego przyjaciela Michała Wrzoska, z którym też dużo rzeczy konsultuję, bo on ma bardzo silną markę osobistą, jeżeli chodzi o dietetykę. To on cały czas mnie wpycha w format wideo, który tutaj nagrywamy. A ja nadal stoję okoniem i mówię, nie, nie, nie, nie, to nie jest jeszcze mój czas, bo tego nie do końca czuję, nie? Więc staram się robić te rzeczy, na które jestem gotowy w danym momencie. I to też jest dosyć istotne, wydaje mi się, z punktu widzenia budowania marki osobistej. Jeżeli zaczniesz robić wszystko tak, jak jest teraz napisane w tych podręcznikach albo artykułach w internecie i to z tobą totalnie nie rezonuje, ludzie bardzo szybko to odczytają i to też z nimi nie będzie totalnie rezonowało. Więc jeżeli będziesz prawdziwy w tym swoim przekazie, to to będzie jeszcze bardziej przyciągało. Trzeba robić te rzeczy, może nie na raty, ale robić te, które w pierwszej kolejności bardziej z tobą rezonują i ty je czujesz.
Mirosław Brejwo: Czyli z jednej strony trzeba się nastawić na wytrwałą, powtarzalną robotę. Ale z drugiej jednak wybrać to, w czym czujemy się dobrze, nawet jeżeli teoretycznie z perspektywy książek i ekspertów to nie będzie największa możliwa dźwignia. Bo rozumiem, że też jedno to to, że będziemy nieautentycznie, ale drugie to to, że chyba można się dość mocno przytłoczyć, nie? Bo wiele osób chyba, tak dzisiaj mam wrażenie, zakłada markę, znaczy tworzy markę osobistą, zakładając, "Ok, to teraz muszę być wszędzie, wszędzie". I trudno być wszędzie, zwłaszcza jak się ma ograniczony budżet.
Maciej Lewiński: No, trochę to wideo mi daje tę przewagę, nie? No bo jak nagrasz jeden materiał, wideo wrzucasz go na Facebooka, Instagrama, TikToka, LinkedIna, już jesteś w czterech miejscach i materiał się amortyzuje i leci. Więc jest to raczej łatwe teraz.
Mirosław Brejwo: Czyli jednak idziesz wideo.
Maciej Lewiński: Tego nie powiedziałem, przekonuję się do tego powoli małymi krokami. Co nie zmienia faktu, że z całą pewnością ten kontent wideo musi być na tyle fajny i sexy, żeby przyciągał, no bo umówmy się, takich twórców treści w internecie jest od groma i ciut-ciut, a ty musisz na ich tle się wyróżnić, żeby ludzie oglądali akurat twój format.
Mirosław Brejwo: No tak, to jest spore wyzwanie.
Maciej Lewiński: No więc wracamy tutaj do tych podstaw, o których mówiłem, czyli nie dość, że konsekwencja i cierpliwość, to jeszcze z drugiej strony trzeba mieć na uwadze to, żeby się wyróżnić na tle pozostałych.
Mirosław Bjrewo: A wracając jeszcze do tego wątku ekspertów, to właśnie, czy znalezienie kogoś, kto pomaga budować markę osobistą według ciebie jest sensowne, czy...
Maciej Lewiński: Absolutnie. Warto się skonsultować, tak. No, oczywiście. Warto zawsze konsultować się z ludźmi, którzy są w miejscu, do którego ty zmierzasz, bo oni już tam dotarli, więc mogą ci powiedzieć, jak oni tam dotarli. Czasami jedno zdanie od takiej osoby uruchamia lawinę myśli, która po prostu burzy twoją strategię, ją przebudowujesz i idziesz zgodnie z tym, co tutaj powstało. Jak zostałem tym certyfikowanym trenerem Google Ads, to biznes był pewnego rodzaju samograjem. Wystarczyło na stronie zmienić termin szkolenia i ludzie sami się zapisywali. Nie było to problemem dla mnie uzyskać, załóżmy w okresie trzech tygodni, 30 potencjalnych klientów. Więc ci klienci sami się zapisywali na moje szkolenia. Na szkoleniu, najczęściej dwudniowym, mówiłem im, co robić, jak żyć, żeby przetrwać w tym ekosystemie Google'owym. Po czym rozdawałem dyplomy i na tym kończyła się w sumie nasza przygoda. Ale część z tych osób, które były przeze mnie przeszkolone, nie ukrywam, wracało do mnie w formie mailowej czy telefonicznej, bo zawsze zostawiłem jakąś furtkę kontaktu ze sobą. I mówili, Maciek, ja pracuję w marketingu. W marketingu my nie dość, że robimy kawę, to jeszcze dodatkowo pracujemy z cenami, rozmawiamy z dystrybutorami, musimy organizować materiały do wydruku, dbamy o to, co jest na stronie, dbamy o copywriting. Nie mamy już czasu na to, co ty mówiłeś, że na to potrzeba czasu. Więc może z racji tego, że ty wiesz, co robić, może byś nam w tym pomógł. No i tak się pojawili pierwsi klienci, którzy... Czyli że nie tylko chcą, żebyś ich szkolił, ale też żebyś zrobił za nich tę część roboty. Tak jest, tak jest. I to jest znowu wypadkowa jakość. Jeżeli dajesz dobrą jakość, to ci klienci najnormalniej w świecie będą do ciebie wracali i w tym przypadku właśnie tak się działo. Czyli ci klienci wracali do mnie po zupełnie inną usługę, której totalnie nie miałem, nazwijmy to, w tym moim cenniku. No i tak się narodził proces konsultacji, a w sumie to nie było prowadzenie konsultacji, tylko prowadzenie kont reklamowych potencjalnym klientom. No i od jednego klienta do dwóch, trzech, trzynastu, czternastu, czterdziestu uzbierałem. Ale gdzieś kończą się twoje zasoby indywidualne.
Mirosław Brejwo: No tak. Nie jesteś w stanie sam ich wszystkich ogarnąć. Dobała do 24 godziny. Co dalej się działo?
Maciej Lewiński: Wiesz co, jeden z takich przełomowych momentów był telefon 17 czerwca, dokładnie to pamiętam. Po godzinie 18, niestety świętej pamięci już pana Andrzeja, który do mnie zadzwonił i powiedział, "Panie Maciek, pan wystawi fakturę". Na co ja mówię do pana Andrzeju, "Panie Andrzeju, nie ma najmniejszego problemu, wystawia panu fakturę, tylko mamy ledwo co połowę miesiąca, a ja faktury wystawiam na koniec miesiąca". A pan Andrzej powiedział, "Guzik, prawda”. Bo przez ostatnie trzy miesiące pan mi nie wystawił tej faktury". Mówię, "Jak to jest możliwe, panie Andrzeju?". A pan Andrzej mówi, "To niech mi pan to powie". No i wtedy się zorientowałem, że jeżdżenie po Polsce, prowadzenie tych kont klientów na taką skalę jest totalnie niemożliwe, żebym ja ogarniał jeszcze wszystkie inne rzeczy. W pojedynkę. W pojedynkę. I tak narodził się pomysł na to, żeby powstała moja agencja Google, pracowa, reklamowa, która nazywała się początkowo iSurvival. Jasne. A potem nazwę zmieniliśmy na Data Rocks.Dlaczego nazwę zmieniłem na Data Rocks?
Nie ze względu na to, że iSurvival mi się nie podobał, bo mi się podobał, tylko czułem jakieś takie z tyłu delikatne ciśnienie albo taki ciężar tutaj na ramieniu, polegający na tym, że jak moja firma zaczęła rosnąć, bo nie dość, że klienci rośli, to jeszcze pojawiały się dodatkowe wakaty pracownicze u mnie w firmie.
Mirosław Brejwo: Bo teraz ile masz pracowników?
Maciej Lewiński: Ponad 42, może nawet już 43, bo to jest strasznie dynamiczne. Jasne. Nagle pojawiła się taki ciężar odpowiedzialności za te osoby, nie dość że te konta reklamowe, które ja prowadzę, żebym dobrze wydawał pieniądze w tym systemie reklamowym, to jeszcze żebym był odpowiedzialny za te osoby, które powierzyły mi też w pewien sposób jakąś część swojego życia, bo pracują u mnie, nie tylko ja mam do wyżywienia swoją rodzinę, ale też prawdopodobnie kilka innych.
Mirosław Brejwo: Czyli rozumiem, że wraz z rozwojem firmy, to już przestało być tylko twój problem, ale ta odpowiedzialność wzrosła, bo nie tylko musieli zadbać o siebie, ale też zadbać o 43 inne osoby de facto. Dokładnie tak. Gdy zdałem sobie z tego sprawę, pojawiła się potrzeba zmiany nazwy z iSurvival na Data Rocks, z bardzo prostej przyczyny, żeby zacząć się skalować. No bo tak jak zauważyłeś, zabrakło mi rąk do pracy, no bo prowadząc szkolenia plus jeszcze prowadząc te konta reklamowe, ja już nie miałem możliwości, żeby robić coś więcej. Stworzyłem agencję i potem do tej agencji chciałem dorzucać większą liczbę klientów, niż oni sami organicznie do nas trafiali. I między innymi dlatego pojawił się nowy twór, czyli nowa nazwa Data Rocks, żeby ona była bardziej, nazwijmy to, chwytliwa, bardziej reklamowa, żebym mógł zacząć prowadzić celowe działania reklamowe, mające na celu już doprowadzenia klientów, nie bezpośrednio przeze mnie, żebym ja czuł delikatnie mniejszy ciężar, tylko żeby agencja sama pozyskiwała tych klientów. No i tu się pojawia ten plus ujemny, o którym ci mówiłem na samym początku, czyli to, że jak porównujesz efekt swojej marki osobistej na działania marketingowe, które robisz na takim suchym brandzie, który nie jest tobą, bo nie powiązujesz go bezpośrednio ze sobą, bo chcesz, żeby on był... Mirosław Brejwo: Niezależny.
Maciej Lewiński: Niezależny. No to generalnie tutaj zaczęło się robić tak ciasno psychicznie.
Mirosław Brejwo: No właśnie, bo w tym momencie to jak bardzo aktualna firma bazuje na twojej jeszcze na twojej marki osobistej?
Maciej Lewiński: Podam ci nawet konkretną liczbę. Ta liczba to bardzo. No bo ciężko mi jest jednoznacznie powiedzieć, jak moja marka osobista wpływa na postrzeganie mojej agencji, bo nie robiłem takich badań, szczerze mówiąc. Ale drugą rzeczą jest to, że jak patrzę sobie na ilość leadów, czyli tych potencjalnych klientów, którzy do nas trafiają, no to to jest gdzieś na poziomie 75 do 82% leadów trafia bezpośrednio przeze mnie. Czyli nie da się ukryć, że to jest lwia część biznesu. No i znowu, gdy tak sobie porównuję efektywność takiego potencjalnego klienta na umowę, czyli zamknięcie go umową o współpracy, że razem działamy, no to to jest efektywność na poziomie 90-92%, czyli 9 na 10 przechodzi przeze mnie i mamy z nich umowę, czyli stają się naszymi potencjalnymi klientami. Natomiast z punktu widzenia, prowadzenia takich działań ad hoc, marketingowych, które nie są ukierunkowane na mnie, tylko są bezpośrednio ukierunkowane na agencję, no to te parametry są zdecydowanie gorsze i to też budzi takie ciśnienie do pchania, skalowania i ten ciężar odpowiedzialności za pracowników, których masz.
Mirosław Brejwo: No tak, bo rozumiem, że w tym momencie ten ciężar jest na tobie bardzo, bardzo duży, no bo jakbyś się wycofał, no to de facto trudno byłoby zapełnić te lidy.
Maciej Lewiński: Tak, dlatego muszę być na posterunku. Ale jednocześnie zachęca to do położenia większego nacisku, żeby obok marki jednak budować też z tym momencie markę firmy bardziej. Zdecydowanie. Jako gość, który jest survivalowcem, mogę śmiało powiedzieć, że "Two is one, one is none". Zawsze trzeba mieć ten zapas, nie można stawiać i wkładać jajek do jednego koszyka. Zawsze warto mieć to rozdzielone. I dlatego ja w ten sposób rozdzielam siebie od marki Data Rocks.
Mirosław Brejwo: Powiedz, jak byś podszedł do takiego, powiedzmy, wyzwania, no bo wiadomo, tak że jak się tworzy działalność, no to zwykle budowanie marki osobistej jest jakimś tam fragmentem. Oczywiście u ciebie tak naprawdę ta marka tworzyła się równolegle, jeszcze w czasie de facto działalności na etacie. Tak, ona powstała organicznie, można powiedzieć. Trochę tak, trochę tak, nie. Ale jeżeli ktoś chciałby ją jednak z większym poziomem świadomości stworzyć, to co byś doradził? Załóżmy, że masz, nie wiem, 10 godzin tygodniowo, to chyba i tak całkiem sporo. Powiedzmy, że około 2000 budżetu miesięcznie w kategorii marka osobista, to co byś zrobił dzisiaj, żeby możliwie szybko dojść do punktu takiego, w którym ty jesteś?
Maciej Lewiński: Biorąc pod uwagę czas, że chciałbym dojść do tego miejsca jak najszybciej, to za te 2000 złotych kupiłbym czas, żeby dorzucić do tej puli 10 godzin, które mam tygodniowo na budowanie marki osobistej. Więc z całą pewnością...
Mirosław Brejwo: Ale kupiłbyś, w sensie delegowałbyś?
Maciej Lewiński: Dlegowałbym jakieś zadania, które sam wykonuję, żeby uwolniło to jakąś przestrzeń czasowo, żeby te 10 godzin zamieniło się w 10,5 czy też 11 godzin, czy też więcej. Więc z całą pewnością w tę stronę bym poszedł. Na początku dużą robotą, którą trzeba wykonać przy tworzeniu marki osobistej, jest strategia, którą ty opracowujesz, czyli w jaki sposób się komunikujesz, do kogo się komunikujesz i jak się komunikujesz. Mi bardzo pomaga na przykład napisanie takich postów. Mam folder w notatkach, gdzie mam teraz ponad 290 takich draftów postów. Więc jeżeli mam jakąś kreatywną, taką mgłę mózgową, to zaglądam sobie do tego mojego banku, patrzę na jeden post i go potem rozbudowuję. I między innymi na tym też powinniśmy się skupić, żeby nie działać ad hoc, tylko planować, przewidywać no i na końcu wygrywać.
Mirosław Brejwo: Czyli jednak, żeby trochę przestrzeni na te plany postawić.
Maciej Lewiński: No tak to Abraham Lincoln kiedyś powiedział. Mając 6 godzin na ścięcie drzewa, 4 godziny by poświęcił na ostrzenie siekiery. I tak samo powinno być w przypadku marki osobistej. Czyli najpierw myślę, jaką strategią powinienem zadziałać, jak mam się wyróżnić na tle pozostałych, tak żeby to rezonowało też z moimi potencjalnymi klientami. I zacząć, tutaj będzie najmniej przyjemne słowo, mozolnie, konsekwentnie realizować tę strategię. Dzień po dniu. Czyli cały czas wracamy do tego mozolnie i konsekwentnie. No niestety, kic kic.
Mirosław Brejwo: Ale ogólnie marka osobista wiąże się z tym, że ludzie nas widzą. Jeżeli ludzie nas widzą, no to ludzie mogą chcieć nas oceniać. I to powoduje co najmniej kilka wątpliwości u wielu, wielu osób. No jedno to to po pierwsze co się stanie, jak się zderzę z hejtem i mnie skrytykują. Drugie, no właśnie, że boję się tej oceny. Ale jednocześnie tego, że czy ja na pewno mam cokolwiek do powiedzenia, wiesz, taki trochę syndrom oszusta, nie? Że jest tysiąc ludzi, tysiąc w mojej branży, każdy ma swoją markę. I ja jeszcze mam się tu pojawić? To jak ty sobie z tym radziłeś? I czy ja rozumiem, że też twój moment był taki trochę, że jakby było trochę więcej przestrzeni, nie? Ale jakbyś miał coś doradzić dzisiaj.
Maciej Lewiński: Moja nisza, którą ja wybrałem, jest niszą, w której jest bardzo mało konkurencji, jeżeli mam być szczery. Absolutnie bardzo mało. Na palcach jednej ręki byłbym w stanie wymienić swoich konkurentów, jeżeli chodzi o marki osobiste. Natomiast są nisze, które absolutnie są bardziej zagospodarowane i tamta konkurencyjność jest zdecydowanie większa. No i tutaj można mówić ciągle to samo, to co mówi nasza konkurencja, ale można to robić w zupełnie inny, bardziej przystępny sposób. Chodzi o tą łatwość poznawczą, którą ty będziesz przedstawiał albo reprezentował tworzeniem tej treści, którą będziesz tworzył, żeby przyciągać do siebie. Więc to nie jest tak, że musisz mieć coś odkrywczego. Wystarczy, że zrobisz to samo, co zrobili inni, tylko w inny sposób. Zdecydowanie tak. No tak, wiele biznesów na tym polega, że rozwiązują problem trochę lepiej, a nie, że wymyślają zupełnie nowe. Mielibyśmy tylko Coca-Cola na rynku napojów gazowanych, brązowych, prawda? A jednak tak nie jest.
Mirosław Brejwo: Czyli tutaj należałoby się raczej nie tyle zrażać, co zobaczyć, jak mogę opowiedzieć trochę inaczej.
Maciej Lewiński: I po mojemu, dokładnie tak. Żeby przedstawić mój punkt widzenia. I to bardziej chodzi o to, żeby też ustawić narrację pod kątem tego, jaką to ma dać wartość drugiej stronie. Tego nauczył mnie mój bardzo dobry kolega Jakub Cyran, który właśnie gdy pomagał mi też przygotowywać się do konferencji, gdy razem występowaliśmy na scenie, to każdy mówił swoją prezentację i zadawaliśmy sobie pytanie do danej części, co ma to dać potencjalnemu odbiorcy. I właśnie, gdy spojrzy się na budowanie treści pod kątem tej wartości, którą ja przekazuję, co ja chcę przekazać w danym momencie, czy to jest łatwe w odbiorze, czy też trudne w odbiorze, no to nagle się uwalnia z tej takiej pułapki, ale co ja mam im powiedzieć? Bo ty możesz mielić w kółko jedno i to samo, tylko w inny sposób i nadal będziesz docierał do nowych osób, które będą to jeszcze łatwiej, lepiej rozumiały. Mirosław Brejwo: Podkreśliłeś bardzo fajną rzecz, że jedno to to, że powiedzenie jakiejś treści jeden raz nie oznacza, że w sumie nie można jej powtórzyć, no bo de facto w każdym roku są nowi przedsiębiorcy, na przykład jeżeli mówimy o przedsiębiorcach, czy nowi ludzie, którzy dopiero wchodzą w temat i oni jeszcze nie musieli słyszeć tego, co już kiedyś powiedzieliśmy, ale to co tu jest jeszcze chyba mega... -
Maciej Lewiński: I jeszcze są algorytmy, pamiętaj o tym Mirek. -
Mirosław Brejwo: No tak. -
Maciej Lewiński: No jak jesteś w social mediach, to to nie jest powiedziane, że ten sam post, który napiszesz za dwa tygodnie trafi do dokładnie tej samej grupy osób. - Może być zupełnie w innym miejscu,
Mirosław Brejwo: jasne. - Absolutnie tak. - Ale też bardzo ważna i chyba też takie trochę uwalniające może być ta kwestia perspektywy, że jak się buduje markę osobistą, to chyba sporo osób myśli właśnie o tym, OK, co zrobić, żeby dobrze wypadł, żeby przykuć uwagę i tak dalej, a tutaj z jednej strony mówisz... -
Maciej Lewiński: Nie, to jest zły kierunek. -
Mirosław Brejwo: No właśnie, bo tutaj i tak podkreślasz to, że jasne, starasz się przekazywać treść w wartościowy sposób, ale to, co cały czas tu chyba wybrzmiewa, to takie założenie, to ma być jakość dla odbiorców. - Tak, to ma pomóc mojemu odbiorcy, Maciej Lewiński: dokładnie tak. I to jest jeden z moich KPI, który mam, na który zwracam uwagę, właśnie w obecności w mediach społecznościowych. Ja mam dotrzeć do jak największej grupy osób z rozwiązaniem problemu, z którym oni prawdopodobnie teraz się borykają. Masz się uwolnić od myślenia nagrody pod postacią lajków, bo ty masz dotrzeć do jak największej grupy osób, bo im większą będziesz miała ekspozycję, tym szybciej po prostu zaistniejesz w tych głowach i umysłach.
Mirosław Brejwo: - A co, jak zrobię jakąś wtopę, a co, jak skompromituję swoją markę?
Maciej Lewiński: -To znaczy, że jesteś człowiekiem. - Z uwagi na to, że moja marka osobista przerodziła się w agencję reklamową, Data Rocks, to pracujemy z bardzo dużą grupą klientów. I tam nie sposób jest poprowadzić wszystko wzorowo. Po prostu czasami popełniamy błędy. Jak popełniamy te błędy, to piszemy do klienta "Popełniliśmy tutaj błąd, bijemy się w pierś". I gwarantujemy, że to już nie nastąpi, albo rekompensata z naszej strony jest taka i siaka, jeżeli faktycznie to spowodowało jakiś uszczerbek nieodwracalny, załóżmy, budżetu po stronie klienta. Więc wydaje mi się, że to jest normalną rzeczą, żeby popełniać błędy. Nawet pokazywanie tego, że popełniasz błędy, pokazuje twoją ludzką taką twarz, którą po prostu jesteś. Nie jesteś cyborgiem, takim AI-owym, który robi wszystko doskonale. - Pewnie.
Mirosław Brejwo: zresztą, badanie nawet pokazują, że jak ktoś robi wszystko kiepsko i przeciwnie, to jak robi kolejny błąd, zresztą to robiono na wystąpieniach publicznych, że tam się ktoś oblewał czymś, to jeszcze pogarsza wynik. Ale jeżeli ktoś ogólnie trzyma bardzo wysoki poziom i pozwoli sobie na jakąś wpadkę, to jeszcze poprawia jego odbiór, bo właśnie się okazuje, że ten człowiek jest taki bardziej ludzki. -
Maciej Lewiński: Jest bardziej nasz. To nie jest ta osoba, która faktycznie jest jakąś taką wyuczoną gwiazdą, tylko potrafi walnąć na scenie takiego babola, to ludzie absolutnie to kochają. Większość postów, które ja piszę na przykład na LinkedInie, to są świetne, gdy ja piszę o błędach. Nie piszę o rozwiązaniach jakiejś tam sytuacji hipotetycznej, tylko mówię o tym, słuchajcie, nie róbcie tego, bo popełniłem taki i taki błąd. No i to bardzo mocno rezonuje z ludźmi. Masz się uwolnić od myślenia nagrody pod postacią lajków, bo ty masz dotrzeć do jak największej grupy osób, bo im większą będziesz miała ekspozycje, tym szybciej po prostu zaistniejesz w tych głowach i umysłach.
Mirosław Brejwo: - A o nas jest wspomniane ekspozycji, bo tak rzuciliśmy hasło "hejt", a jak to jest u ciebie?
Maciej Lewiński: Robię coś źle.
Mirosław Brejwo:- Robisz coś źle. -
Maciej Lewiński: Robię coś źle. Bo szczerze mówiąc, nie spotkałem się z hejtem. Co do mojej osoby. - Czyli robisz coś źle. - Więc robię coś źle. No, kiedyś słyszałem, że jeżeli robisz coś właściwie i dobrze, to z całą pewnością będziesz miał grupę, która będzie ciebie ściągała na dół i będzie ciebie hejtować, a w moim przypadku ten hejt prawdopodobnie funkcjonuje, ale raczej za moimi plecami. I zastanawiam się teraz, czy to nie jest jakiś taki efekt samospełniającej się przepowiedni. No bo jak ja wysyłam do kogoś maila w moim newsletterze, no to trafia na konkretny adres mailowy. No i pytanie brzmi, czy ludzie mają czas, żeby mi odpisać "ale głupek". - Mhm. - Raczej nie. - Mogą nie mieć. Prawdopodobnie część osób w ramach jakiegoś takiego niezadowolenia w pierwszej kolejności chyba się wypisze z mojego newslettera, więc sami dokonają takiego samooczyszczenia i to dla nich jest w zupełności wystarczające. - Jeżeli mowa o hejcie, to wydaje mi się, że on bardziej występuje nie na płaszczyźnie mailowej, tylko na płaszczyźnie social mediowej. - Mhm. - No i znowu tutaj jest efekt takiej samospełniającej się przepowiedni, no bo ja nie funkcjonuję w przestrzeni YouTube'owej, gdzie hejt się leje od góry do dołu. Nie jestem na Twitterze, gdzie hejt się leje od góry do dołu. Nie jestem też na Facebooku, gdzie można być Adamem Mickiewiczem i założyć fejkowe konto i też kogoś objechać. Ja jestem zdecydowanie dostępny na LinkedInie, gdzie podpisujesz się imieniem i nazwiskiem i co najgorsze, jeszcze firmą, w którą reprezentujesz w danym momencie, w której pracujesz. Więc raczej ten twój język komunikacji jest zdecydowanie bardziej stonowany. I to nie jest tak, że ludzie czasami się nie zgadzają z tym, co mamy do przekazania, bo zdarzają się i takowi i to jest super, ale to jest merytoryczna, konstruktywna wymiana zdań, która finalnie no nie jest hejtem, bo nie obraża mnie ani nie pcha do przodu, więc... - Tylko de facto daje ci jeszcze dodatkowe informacje, na co zwrócić uwagę w przyszłości. - Dokładnie tak. I po lepsza sposób, w jaki ja dalej piszę swoje posty, bo zwracam uwagę, aha, czyli punkt widzenia ludzi może być taki, więc warto zawrzeć jeszcze jedno to zdanie, które spowoduje, że tych komentarzy będzie mniej. Aczkolwiek też ci powiem, Mirek, że czasami robię tak celowo, że zostawiam przestrzeń, żeby ta sekcja komentarzy gdzieś tam nagle urosła, no bo mówiąc wprost czasami algorytmy ten... - Lubią to i zasięgi rosną.
Mirosław Brejwo: Jak ty widzisz takie granice pomiędzy życiem zawodowym i jakby tą marką taką profesjonalną, a swoim życiem osobistym, no bo dzisiaj mnóstwo ludzi buduje markę osobistą pokazując, a patrzcie, tu jestem na wakacjach, a zobaczcie, tu moja rodzinka.
Co ty o tym myślisz? Jak to u ciebie działa?
Maciej Lewiński: - Wiesz co, ze mną rezonuje taki cytat, który teraz będzie parafrazą, bo ten cytat brzmiał w bardzo podobny sposób, że jeżeli postawisz na siebie, na stworzenie własnej działalności gospodarczej, jakkolwiek, czy to będzie jednoosobowa działalność gospodarcza, spółka, czy cokolwiek innego, to tracisz cały wolny swój czas, nie masz hobby, nie masz wakacji, ale też nie masz pracy. - Mhm. - Bo to zlewa się wszystko w jedną wielką całość i osoba, która umie tym zarządzić, czyli umie planować, poradzi sobie z tym absolutnie bez problemu. Należy pamiętać, że marka osobista to nie zrobienie czegoś na siłę, tylko to jest coś, co jest w zgodzie ze mną. Więc mam wydzielone takie sfery, do których absolutnie nie wpuszczam, ale mam też takie sfery, które chcę pokazać i nawet, gdy jestem na wakacjach, absolutnie odpiszę klientowi albo nawet napiszę post na LinkedIna, jeżeli się okaże, że jest to dla mnie coś ciekawego, ale staram się, żeby to mnie dominowało i nie było tym jednym kluczowym takim zadaniem, który mam wykonać w ciągu dnia. Więc mi tutaj bardzo mocno pomaga ta myśl, którą niedawno usłyszałem. Planuj, przewiduj, wygrywaj.
Mirosław Brejwo: - Dzisiaj pojawiło się bardzo dużo cennych sugestii i rad, to gdybyś jeszcze tak na koniec miał powiedzieć taką najważniejszą radę dla osób zaczynających biznes, jeżeli chodzi o właśnie budowanie marki osobistej.
W sensie, co bym zrobił, tak? - Co byś zrobił? Jaka jest najważniejsza rada dla ludzi, którzy zaczynają tworzyć markę?
Maciej Lewiński: KiC, KiC, zdecydowanie. Konsekwencja i cierpliwość. To trochę tak jak w diecie. Zjedzenie jednej sałatki nie powoduje, że nagle zrzucimy 5 kg zbędnych. No nie. To jest powtarzalna czynność w czasie i tak samo jest z budowaniem marki osobistej. Czyli musisz być konsekwentny i cierpliwy w tym, co robisz. Bo to nie jest tak, że to jest overnight success, że się budzisz w środę i mówisz "Tadam!, dzisiaj jest Dzień Mark Osobistych, więc ja się wyklułem, jestem marką osobistą". - Nie. - No nie. To jest budowane na przestrzeni lat i dlatego trzeba być absolutnie konsekwentnym. Żeby przyspieszyć ten cały proces budowania marki osobistej, to jest też to, co dzisiaj chyba wybrzmiało, mam nadzieję, że wybrzmiało, to jest to, żeby wyróżnić się na tle swojej konkurencji i absolutnie robić w inny sposób to, co robią konkurenci. Poprzez komunikację albo nawet poprzez obecność w różnych mediach, gdzie mogą być potencjalni klienci. I jeszcze jedną rzecz, o której bym pomyślał, to absolutnie to, żeby planować. Żeby mieć rozpisany do przodu kilka postów, kilka tekstów newsletterów, kilka materiałów wideo, że jak stanie się coś, co jest nieoczekiwane w ciągu twojego dnia i burzy, załóżmy to, że jest godzina o 13 i muszę opublikować post, więc będę leciał Mirek, no to nic się nie stanie, jeżeli ja to sobie sam zautomatyzuję. Więc super byłoby mieć to też gdzieś na uwadze, aczkolwiek nie jest to tak istotne i tak ważne, jak ta pierwsza porada, czyli KiC-KiC
Mirosław Brejwo. - Czyli jednak wytrwale. -
Maciej Lewiński Wytrwale. -
Mirosław Brejwo: Ok. Wielkie dzięki za rozmowę. -
Maciej Lewiński: Ja również dziękuję.
Mirosław Brejwo: Dziękujemy za obejrzenie tego odcinka. Oczywiście zachęcamy do komentowania, subskrybowania, żeby nie przegapić innych treści. A jeżeli chcecie zyskać i znaleźć dużo wartościowych materiałów, wzorów, dokumentów, to oczywiście sprawdźcie na Firmove.pl. Do zobaczenia. (pogodna muzyka)
[MUZYKA]
Polecamy
- Jak radzić sobie z konkurencją na początku drogi biznesowej?czas czytania68minuty15.10.2025Dorota Sierakowska rozmawia z Kamilą Kalińczak o tym, czym jest konkurencja i czy zawsze musi wiązać się z rywalizacją. Posłuchaj i zainspiruj się!68min
- E-commerce – jak zacząć sprzedawać z sukcesem?czas czytania62minuty22.10.2025Sukces w e-commerce? Posłuchaj, co mówią o sprzedaży online Michał i Oskar, którzy z od lat prowadzą swoje firmy. Dowiedz się, jak nie przepalać pieniędzy i czasu, który model wybrać i na co jeszcze zwrócić uwagę na starcie. To naprawdę cenne wskazówki!62min
- Biznes lokalny od zera – jak się go buduje?czas czytania64minuty08.10.2025Dziś zgłębiamy temat biznesu lokalnego! W drugim odcinku podcastu Rozmowy o biznesie Ania Wojtala, florystka i właścicielka pracowni Kwiaciara, w rozmowie z Dorotą Sierakowska ujawnia kulisy sukcesu jej lokalnej firmy. Koniecznie posłuchaj!64min
- Od działalności nierejestrowanej do własnej firmy, czyli start w biznesieczas czytania34minuty01.10.2025To pierwszy odcinek drugiego sezonu podcastu Rozmowy o biznesie! Tomasz Palak, radca prawny, w rozmowie z Dorotą Sierakowską komentuje temat działalności nierejestrowanej i momentu rejestracji firmy. Koniecznie posłuchaj!34min
- Własny biznes w branży, w której nie masz doświadczeniaczas czytania38minuty29.10.2025Poznaj historię marki SERio. Michał Gaszyński opowiada, jak zacząć, gdy nie ma się doświadczenia w biznesie. Początki pełne wyzwań, a efekt? Dzisiaj produkty tej marki dostępne są w największych dyskontach w Polsce. Koniecznie posłuchaj odcinka.38min
- Presja wiecznego rozwoju – jak sobie z nią radzić?czas czytania38minuty06.11.2024Dorota Sierakowska, założycielka Girls Money Club, opowiada, jak skutecznie radzić sobie z presją w biznesie. Jeśli więc odczuwasz emocje z nią związane - koniecznie posłuchaj tego odcinka!38min
Przeglądaj tematy
- #na startwięcej artykułów z tagiem:#na start
- #bizneswięcej artykułów z tagiem:#biznes
- #podatkiwięcej artykułów z tagiem:#podatki
- #marketingwięcej artykułów z tagiem:#marketing
- #strategiawięcej artykułów z tagiem:#strategia
- #prawowięcej artykułów z tagiem:#prawo
- #pracownicywięcej artykułów z tagiem:#pracownicy
- #księgowośćwięcej artykułów z tagiem:#księgowość
- #wideowięcej artykułów z tagiem:#wideo
- #finansowaniewięcej artykułów z tagiem:#finansowanie
- #media społecznościowewięcej artykułów z tagiem:#media społecznościowe
- #ZUSwięcej artykułów z tagiem:#ZUS
- #sprzedażwięcej artykułów z tagiem:#sprzedaż
- #markawięcej artykułów z tagiem:#marka
- #pomysł na bizneswięcej artykułów z tagiem:#pomysł na biznes
- #ekowięcej artykułów z tagiem:#eko
- #ESGwięcej artykułów z tagiem:#ESG
- #e-commercewięcej artykułów z tagiem:#e-commerce
- #zmiany w prawiewięcej artykułów z tagiem:#zmiany w prawie
- #samodzielna księgowośćwięcej artykułów z tagiem:#samodzielna księgowość
- #wsparcie dla firmwięcej artykułów z tagiem:#wsparcie dla firm
- #internetwięcej artykułów z tagiem:#internet
- #automatyzacjawięcej artykułów z tagiem:#automatyzacja
- #przewodnikwięcej artykułów z tagiem:#przewodnik
- #AIwięcej artykułów z tagiem:#AI
- #instrukcjawięcej artykułów z tagiem:#instrukcja
- #dotacjewięcej artykułów z tagiem:#dotacje
- #SEOwięcej artykułów z tagiem:#SEO
- #podcastwięcej artykułów z tagiem:#podcast
- #dokumentywięcej artykułów z tagiem:#dokumenty
- #fakturywięcej artykułów z tagiem:#faktury
- #oszczędnościwięcej artykułów z tagiem:#oszczędności
- #leasingwięcej artykułów z tagiem:#leasing
- #service designwięcej artykułów z tagiem:#service design
- #technologiewięcej artykułów z tagiem:#technologie
- #KSeFwięcej artykułów z tagiem:#KSeF
- #kredytwięcej artykułów z tagiem:#kredyt
- #RODOwięcej artykułów z tagiem:#RODO
- #bankowośćwięcej artykułów z tagiem:#bankowość
- #ochrona środowiskawięcej artykułów z tagiem:#ochrona środowiska
- #CEIDGwięcej artykułów z tagiem:#CEIDG
- #ITwięcej artykułów z tagiem:#IT
- #wynagrodzeniawięcej artykułów z tagiem:#wynagrodzenia
- #kontrahentwięcej artykułów z tagiem:#kontrahent
- #analizawięcej artykułów z tagiem:#analiza
- #google analyticswięcej artykułów z tagiem:#google analytics
- #umowywięcej artykułów z tagiem:#umowy
- #działalność nierejestrowanawięcej artykułów z tagiem:#działalność nierejestrowana
- #ubezpieczeniewięcej artykułów z tagiem:#ubezpieczenie
- #Polski Ładwięcej artykułów z tagiem:#Polski Ład
- #badaniewięcej artykułów z tagiem:#badanie
- #urlopywięcej artykułów z tagiem:#urlopy
- #długiwięcej artykułów z tagiem:#długi
- #faktoringwięcej artykułów z tagiem:#faktoring
- #USwięcej artykułów z tagiem:#US
- #płynność finansowawięcej artykułów z tagiem:#płynność finansowa
- #konkurencjawięcej artykułów z tagiem:#konkurencja
- #inwestycjewięcej artykułów z tagiem:#inwestycje
- #kosztywięcej artykułów z tagiem:#koszty
- #webinarwięcej artykułów z tagiem:#webinar
- #zakupywięcej artykułów z tagiem:#zakupy
- #zdolność kredytowawięcej artykułów z tagiem:#zdolność kredytowa
- #REGONwięcej artykułów z tagiem:#REGON
- #współpracawięcej artykułów z tagiem:#współpraca
- #SEMwięcej artykułów z tagiem:#SEM
- #gwarancjawięcej artykułów z tagiem:#gwarancja
- #BHPwięcej artykułów z tagiem:#BHP
