- #podcastwięcej artykułów z tagiem:#podcast
- #bizneswięcej artykułów z tagiem:#biznes
- #pomysł na bizneswięcej artykułów z tagiem:#pomysł na biznes
Własny biznes w branży, w której nie masz doświadczenia
Nie masz doświadczenia w branży, ale masz świetny pomysł na biznes? Mamy dla Ciebie idealny odcinek naszego podcastu Rozmowy o biznesie. Posłuchaj historii Michała Gaszyńskiego, który wraz z żoną ruszyli w nieznane z produktem wege. Historia firmy SERio pokazuje, jak zdobywać know-how i gdzie szukać wsparcia… a także, jak sfinansować swoje innowacyjne pomysły. Koniecznie zobacz ten odcinek!
Michał Gaszyński - współtwórca marki serów z łubinu - SERio. Z zawodu grafik, z zamiłowania - podróżnik. Razem ze swoją żoną Moniką wyjechali w podróż dookoła Europy swoim zabytkowym camperem, z której wrócili zainspirowani, z pomysłem na stworzenie wyjątkowej, roślinnej i bogatej w białko alternatywy dla tradycyjnego sera.
Mirosław Brejwo - psycholog z wieloletnim doświadczeniem (z wykształcenia także prawnik). W swojej pracy wykorzystuje najnowsze odkrycia psychologii i podejścia poznawczo-behawioralnego. Przeprowadził kilka tysięcy godzin poradnictwa indywidualnego i szkoleń. Współpracował z Uniwersytetem Gdańskim i Wyższą Szkołą Zdrowia w Gdańsku. Tworzy podcast „Psychologia, którą warto znać”. Autor książki „Oswoić samotność. Od poczucia pustki do akceptacji i bliskości”
Rozdziały:
-
0:13Jaki mindset jest ważny, gdy nie masz doświadczenia?
-
0:48Początki przygody z biznesem z serem z łubinu
-
3:53Pierwsze testy nowego produktu
-
5:17Czy nisza może być za mała, żeby sprzedawać z sukcesem?
-
6:38Finansowanie na start firmy
-
8:34Jakie formalności i etapy czekają na początku?
-
9:15KOD PROMOCYJNY - załóż z nami działalność
-
9:45Branża spożywcza, jakie zaświadczenia są potrzebne
-
11:45Surowce do produkcji sera i ich dostawcy
-
13:40Opakowania produktu, jak wygląda proces i skąd brać inspiracje
-
15:30Jak zdecydować, jaki sprzęt będzie potrzebny i skąd brać pieniądze
-
17:50Ile czasu mija od pomysłu na biznes do sprzedaży produktów?
-
19:05Czy pojawiają się wątpliwości, gdy startujesz z własną firmą?
-
21:50Czy konkurencja może wspierać?
-
22:30Pierwsi klienci i droga do sukcesu serów SERio
-
23:45W jaki sposób produkt może trafić do największych dyskontów w Polsce
-
25:30Rola historii marki w promowaniu firmy
-
27:55Czy produkt powinien się wyróżniać?
-
30:46Firma rodzinna - czy ten model się sprawdza?
-
31:55SERio - czy coś można było zmienić w rozwoju firmy?
-
33:00Czy konkurencja rośnie wraz z sukcesem produktu?
-
34:51Rada dla każdego, kto chce zacząć z własną firmą, ale nie ma doświadczenia
- [MUZYKA]
- Dzień dobry, moi drodzy. Dzisiaj moim gościem jest Michał Gaszyński, współtwórca SERio. Cześć Michał.
- Cześć.
- Michał, trudna branża spożywcza, w której nie mieliście wcześniej doświadczenia. Do tego innowacyjny produkt, jakim są sery z łubinu i sukces. Jak wam się to udało?
- Trzeba być, myślę, że trzeba być marzycielem, trzeba mieć marzenie, trzeba mieć jasną wizję, gdzie się dąży, co się chce zrealizować. Musi ci na tym zależeć. I musisz być uparty, musisz za wszelką cenę walczyć z przeciwnościami losu i, że tak powiem, cały czas do przodu.
- Zacznijmy od samego początku. Skąd w ogóle wziął się ten pomysł? Bo to nie jest taki pierwszy pomysł, który przychodzi do głowy - ser z łubinu. Więc skąd on się wziął i jak potem stał się czymś namacalnym?
- Rzeczywiście pomysł jest szalony i dosyć nietuzinkowy. Nasza historia jest taka, że podczas pandemii stwierdziliśmy, że uciekamy z Polski, uciekamy z Warszawy, nie chcemy siedzieć zamknięci w czterech ścianach. I kupiliśmy takiego 30-letniego kampera i stwierdziliśmy, że wyjeżdżamy w roczną podróż po południu Europy, szukać szczęścia, szukać przygód i, że tak powiem, szukać alternatywnego stylu życia. W każdym kraju, jaki odwiedzaliśmy, próbowaliśmy wegańskich, lokalnych wegańskich produktów, bo sami jesteśmy weganami. Szybko zauważyliśmy, że wszędzie roślinne mięso, roślinne zamienniki mięsa, roślinne zamienniki mleka stały już na bardzo wysokim poziomie, ale cały czas był jakiś problem z wegańskim serem, z alternatywami dla sera. Gdzieś to się tam pojawiło w naszych głowach i po kilku miesiącach trafiliśmy do Portugalii i w tej Portugalii zatrzymaliśmy się na dłużej i odkryliśmy łubin. W Portugalii to jest narodowa przekąska do piwa, nazywa się Tremoços. To są takie żółte fasolki sprzedawane w słoikach, w słonej zalewie, bogate w białko, przepyszne i my się nimi zajadaliśmy. One są takie, takie takie bób, że trzeba je obrać tej skórki. To jest uzależniające. My to jedliśmy cały czas i Monika, która jest dietetyczką, szybko zauważyła, że to jest bardzo zdrowy produkt, a oprócz tego miał taki lekko serowy posmak. I pewnego razu gdzieś tam siedzieliśmy w tym kamperze, jedliśmy łubin, patrzyliśmy za okno na ocean i powiedziała, a może bym zrobiła z tego wegański ser. Wtedy był to pomysł szalony, ja jakoś parsknąłem śmiechem, czy zapomniałem o tym szybko. Czyli to nie było tak, że przyszliście od razu do realizacji tego pomysłu? O nie, nie, nie. Ten pomysł się pojawił, gdzieś tam były jakieś pierwsze próby, jak dorwaliśmy w podróży jakiś pierwszy blender. Ale to było bardzo wstępne, bardzo nieudolne, że tak powiem. Ale po pół roku wróciliśmy do Polski i zajmowaliśmy się przez pewien czas czymś innym, ale po około roku od powrotu ktoś nam powiedział, szukaliśmy nowego zajęcia, nowego wyzwania. I ktoś nam powiedział: „hej słuchajcie, słyszałam o takim akceleratorze dla start-upów foodowych, foodtechowych, czyli takich z technologią, z jakąś technologią dotyczącą żywności. Mieliście ten pomysł na ser z łubinu, może byście zaaplikowali". I wyobraź sobie, że w kilka dni zrobiliśmy kilkanaście prób tego sera, pierwsze próbki, zaaplikowaliśmy, oni nas przyjęli i dalej to już poszło.
- Czyli potem to już poszło, ale to jak w ogóle testowaliście ten swój pomysł? No bo, ok, macie łubin, macie pomysł, że da się z tego zrobić ser lub się nie da. I jak wygląda takie testowanie produktu?
- Wiesz co, na początku to są znajomi i rodzina, friends and family. I oni oczywiście nie są obiektywni. Oni zawsze będą się lekko skłaniali w kierunku poklepywania cię po plecach. Ale nam na tym akceleratorze dla start-upów cały czas mówili, że nie, że trzeba to testować, trzeba badać rynek, trzeba pokazywać produkt obcym osobom, trzeba jak najszybciej zacząć sprzedawać. I my poszliśmy w tym kierunku, oczywiście wybadaliśmy rynek i później szybko stwierdziliśmy, dobrze trzeba to pokazać innym osobom, obcym, czy to jest smaczne. Także zaczęliśmy pojawiać się na targach, takich lokalnych targach w Pałacu Kultury albo na Pasażu Wiecha, takich targach wegańskich i pokazywaliśmy ten produkt. Spotykaliśmy się z bardzo fajnym feedbackiem i wszyscy mówili fajnie, super, róbcie to. I to było dla nas motywacją, żeby wejść, zacząć i dopiero rozpocząć proces tworzenia finalnego, gotowego produktu i wszystkich kolejnych.
- Bo mówiłeś też właśnie o tym, że sprawdzaliście sobie ten rynek, testowaliście, czy produkt jest fajny, a skąd wiedzieliście, czy jakby ta wasza nisza nie będzie zbyt niszowa? Czy jakby mieliście jakieś takie, nie wiem, wątpliwości czy obawy? Bo to, że wiesz, że ileś osób na targach powie, że to jest dobry produkt, to jedno, ale pytanie, jak dużo osób jest chętnych do zakupu tego produktu.
- Oczywiście, patrzyliśmy na liczby i wtedy, jak zaczynaliśmy, to głównie liczby na temat wielkości rynku roślinnego były dostępne tylko za granicą. No i one oczywiście tam wyglądały fenomenalnie. Rynek roślinny w Stanach Zjednoczonych, czy w Niemczech, w Wielkiej Brytanii, w Holandii rośnie jak szalony. W Polsce nie było tych liczb, w Polsce jeszcze nie było raportów na temat naszego tutaj lokalnego rynku. No ale my obserwowaliśmy to, co się działo tutaj dookoła nas w Warszawie, czyli wysyp wegańskich restauracji. Połowa osób, jakie znaliśmy, deklarowała, że chcą ograniczać spożycie tradycyjnego mięsa, czy tradycyjnego nabiału. I stwierdziliście, że ok. Stwierdziliśmy, że tak, że to jest przyszłość.
- Jak udało wam się to sfinansować, jakby ten rozwój waszej działalności?
- No i na początku naprawdę nie było z czego nalewać, nie było pieniędzy, więc my wynajmowaliśmy, do pierwszych prób wynajmowaliśmy, wiesz, jakieś restauracje. Po godzinach pracy tej restauracji wchodziliśmy do nich na zaplecza i tam robiliśmy pierwsze eksperymenty.
- Czyli restauracja się zamykała i wtedy wy wchodziliście, robiliście swoje sery. Dokładnie tak. A to fajne takie kreatywne podejście, nie? Na wykorzystanie zasobów, które są wolne.
- Tak, no bo wiesz, jak tutaj robić na takim wczesnym etapie, bez pieniędzy próbki, produktów w miejscu, które, wiesz, spełnia jakiekolwiek wymogi sanapidu. No i później stwierdziliśmy, dobrze, dobrze, dobrze, potrzebujemy pieniędzy. I wystartowaliśmy w takim konkursie dla start-upów foodowych, roślinnych. I tam na szczęście zrobiliśmy małą furorę i wygraliśmy główną nagrodę na tym konkursie i nagrodę publiczności, czyli 70 i 5 tysięcy złotych. I to był nasz pierwszy poważny zastrzyk finansowy. Stwierdziliśmy „wow, wow, wow, ile pieniędzy, co my z tym zrobimy". Kupiliśmy pierwsze maszyny. Oczywiście to nadal były jakieś takie małe maszyny używane, kupione gdzieś w Sochaczewie czy gdzieś. Rozumiem z dwudziestoletnią gwarancją. Chcielibyśmy. I wynajęliśmy pierwszy lokal w takim pawilonie na Pradze. Tam zrobiliśmy szybko odbiór sanapidu, mały remoncik. I zaczęliśmy tam produkować totalnie rzemieślniczo pierwsze sery SERio, roślinne sery SERio.
- Tutaj mieliście tak naprawdę bardzo dużo rzeczy do dowiedzenia się, tak? No bo jedno to rozumiem te same formalności związane z prowadzeniem biznesu i tutaj swoją drogą na Firmove.pl. Można znaleźć całkiem sporo praktycznych materiałów, różnych kalkulatorów i wzorów umów. Ale wy musieliście to jakby wykombinować samemu. To jak sobie z tym poradziliście? Czy właśnie założyliście najpierw spółkę, czy taką jednoosobową działalność? Jak to u was wyglądało?
- Na początku jej nie mieliśmy, ale dosyć szybko założyliśmy jednoosobową działalność gospodarczą. Wzięliśmy udział w tym akceleratorze FoodTech AC i tam to było jak przyspieszone studia z robienia biznesu. No a później wspieraliśmy się wiedzą w internecie, ale to także były wywiady, kontakty, pytania się, podpytywania. Na targach poznawaliśmy podobnych przedsiębiorców, gdzie zawsze można było o coś podpytać. Jak robicie to? Jak robicie tamto? Jaką maszynę kupić? Jak dostać się do tego sklepu i tak dalej.
- KOD PROMOCYJNY - Załóż firmę z Firmove.pl.
- Wciągnęła Cię rozmowa? Świetnie! To pewnie myślisz o własnej firmie. W takim razie mam dla ciebie coś wyjątkowego. Wejdź na firmowe.pl i zarejestruj działalność. Samodzielnie lub ze wsparciem księgowej. A jeśli zrobisz to w okresie promocji z kodem PODCAST, dostaniesz od Firmove.pl voucher na zakupy online. Szczegóły znajdziesz w opisie odcinka i w regulaminie. Nie odkładaj pomysłów na później. Działaj na własny rachunek już dziś i pamiętaj, liczba voucherów jest ograniczona.
- Zakładając taką działalność z branży spożywczej, musiałeś się zmierzyć z dużą, małą ilością formalności? Jakichś certyfikatów, zaświadczeń? Co trzeba zrobić, żeby wejść w branżę spożywczą?
- Wiesz co... paradoksalnie, pozwolenie trzeba dostać tylko jedno. Twój zakład produkcyjny musi zostać odebrany przez sanepid. Jest sporo formalności, jest dużo procedur, ale wszystko jest do zrobienia. Trzeba mieć zakład powierzchnię, która jest wysokiej jakości, jest czysta, dobrze przemyślana, całkiem dobrze zaprojektowana. Są ludzie, którzy pomagają w czymś takim. Także my przed rozpoczęciem działalności w tym biznesie byliśmy przekonani, że trzeba mieć jakąś wiesz, tonę zezwoleń. Tak, certyfikatów, ale nie, nie trzeba. Mieliśmy kontrolę z sanepidu, mieliśmy kontrolę z takiej organizacji, ona się nazywa chyba IJHARS w skrócie. To jest wojewódzki inspektorat czegoś tam. I oni kontrolowali czy mamy dobrze wszystko oznaczone na etykietach. To jest pełno szczegółów, pełno jakichś zaleceń, jak, co, czy tu przecinek, czy tam, czy wszystko zgadza się na naszej stronie internetowej. Także tu też mieliśmy taką kontrolę. I jeszcze jak weszliśmy do jednej sieci handlowej i produkowaliśmy dla nich markę własną Auchan, czyli oprócz naszych produktów SERio w Auchan, są też produkty... Marki własnej. Tak, marki Auchan. I tutaj Auchan jest bardzo restrykcyjne. Musieliśmy przejść taki specjalistyczny, bardzo szczegółowy audyt jakości naszej produkcji. To było najtrudniejsze takie doświadczenie.
- Ale skąd się biorą materiały, surowce do produkcji sera? No bo jakby rozumiem, że musicie skądś mieć łubin. Jakie ilości, skąd się bierze dostawców, jak się z nimi dogaduje?
- Rzeczywiście, to była też zawiła historia. My na początku łubin sprowadzaliśmy z Portugalii. Tam, gdzie go odkryliśmy. Lecz było to oczywiście drogie, czasochłonne, kłopotliwe. Poza tym szybko się okazało, że ten łubin tak naprawdę on jest przetwarzany w Portugalii, ale pozyskiwany jest z Chile lub z Australii. To było bardzo nieekologiczne i zupełnie nam nie odpowiadało, więc szukaliśmy kolejnego surowca, który byłby gdzieś bliżej Polski. Następnie pozyskiwaliśmy łubin z Libanu. Już trochę bliżej, ale nadal statek, kontenery, tir i dopiero wtedy u nas. Finalnie udało nam się znaleźć polskiego dostawcę. Testowaliśmy kilku, testowaliśmy bardzo wielu dostawców, bo z czasem zaczęli się oni pojawiać. Zaczęliśmy znajdować nowych rolników, którzy hodują łubin biały słodki, tę specyficzną odmianę. Dzisiaj mamy naszego jednego lubionego dostawcę łubinu. Kupujemy po pół tony, po tonę i to są nadal małe ilości. To jest problem takich małych firm jak my. Gdybyśmy kupowali znacznie więcej TIRa, 20 palet, bylibyśmy w stanie wynegocjować znacznie lepsze ceny. Tak samo gdybyśmy byli większą firmą, mielibyśmy zautomatyzowaną bardziej produkcję, mielibyśmy korzyści skali, mniejsze koszty i to wszystko pozwoliłoby nam oferować produkt, który będzie tańszy. Później konsumenci dziwią się, dlaczego to tyle kosztuje. Niestety to tyle kosztuje, dlatego że jesteśmy małą firmą i nie mamy tych korzyści. OK, ale jeżeli mamy fizyczny produkt, to pewnie dobrze byłoby jakoś zapakować.
- Skąd się biorą opakowania, jak to się projektuje, jak to się dzieje, że twój ser znajduje się w paczce?
- Myślę, że najprostszym drogą jest podpatrzenie, jak to robi konkurencja. Ja nieraz szedłem do supermarketu i patrzyłem jak pakowane są podobne sery w plastrach, podobne sery w kostkach czy podobne smarowańce. Później patrzysz jak oni to robią, orientujesz się co mają podobnego inni dostawcy, czy tam tacek plastikowych, czy jakichś obwolut, czy naklejek w ofercie. I dopasowujesz wszystko do produktu, ale także do możliwości. Często na przykład, żeby coś wydrukować, trzeba wielkiego nakładu. Często musieliśmy zrezygnować z jakiegoś rozwiązania, żeby zastosować inne, które są prostsze, szybsze, tańsze. Są naprawdę innowacyjne procesy pakowania produktów w gastronomii, w produkcji żywności, z których my nie zawsze możemy skorzystać, bo maszyna do pakowania kosztuje 300 tys. zł na przykład. No tak, albo rozumiem, żeby zamówić to gdzieś na zewnątrz, trzeba zrobić jakiś gigantyczny wolumen. Dokładnie tak. A samo projektowanie opakowań, ja mam to szczęście, że sam to robię, czyli otwieram sobie komputer i szybko siadam i przygotowuję kilka wersji i pokazuję kilku znajomym. I później zlecasz to na zewnątrz, żeby to wydrukować. Dokładnie tak, wysyłam do drukarni. Jeśli się nie ma takiej kompetencji, to łatwo jest to zlecić grafikowi czy jakiejś agencji reklamowej, która się na tym zna. Która może też ewentualnie przy większym przedsięwzięciu przeprowadzić jakieś testy, badanie rynku. Co może być lepiej postrzegane przez konsumenta, co gorzej. Jak ktoś próbuje wejść w taką nową branżę, to brzmi jak spore wyzwanie, że ok, myślę sobie, że zacznę coś produkować.
- Brzmi super, ale pomiędzy myślą a realizacją to jest taka gigantyczna dziura. No i jedno to, o czym powiedziałeś, czyli kwestia przetestowania pomysłu, ale też jak się w ogóle za to zabrać? Skąd wiedzieliście jaką maszynę kupić?
- Masz rację. Wpierw musieliśmy wiedzieć jaką maszynę chcemy kupić. To były eksperymenty metody prób i błędów oraz konsultowanie się z technologami żywności. Ale później trzeba było to sfinansować. Potrzebowaliśmy kolejnych pieniędzy. I najpierw udało nam się pozyskać milion złotych od Aniołów Biznesu, czyli od indywidualnych inwestorów, którzy zakochali się w naszym pomyśle. Dlatego też zainwestowali w nas, w ludzi próbujących coś zmienić na tym tradycyjnym rynku. Później jeszcze dostaliśmy grant od NCBR-u oraz dostaliśmy wspaniały grant od ING. Zajęliśmy trzecie miejsce w ich konkursie i dostaliśmy 150 tysięcy złotych na dalszy rozwój naszego pomysłu. I rozumiem, że wtedy już żyliście długo i szczęśliwie. To też przychodziło stopniowo. To trwało. To się działo na przestrzeni roku czy półtora. To też nie było wszystko takie „hop siup". Wpierw był inwestor, później był jeden grant, później był kolejny grant. I wtedy pojawiły się finanse, chociaż to i tak mi na początku takie pieniądze wydawały się kosmiczne. To wszystko można zrobić za milion złotych. Znaczy jak przychodzi co do czego, rachunki, pracownicy, pensje, koszty, maszyn, to nie jest tak dużo, paradoksalnie. I szczególnie, że na początku nie zarabiasz pieniędzy, później zarabiasz ich bardzo mało, później zarabiasz ich trochę więcej, ale nadal generujesz stratę. I później gdzieś tam dochodzisz do momentu, gdzie jesteś na zero i poszukujesz kolejnego finansowania. Także te pieniądze to nie jest aż tak dużo. My sobie oczywiście nie kupowaliśmy samochodów i komputerów, tylko wydawaliśmy właśnie na wszelkie potrzebne maszyny czy usługi. Maszyny są drogie, my wszystko kupowaliśmy używane. Także to też była gimnastyka, żeby coś znaleźć.
- A to w ogóle dużo czasu minęło? No bo wiesz, jak tak się zakłada firmę, no to tak sobie może pomyśleć: „dobra mam pomysł, chcę zrealizować, miesiąc i kasa się zgadza". Ale tak jak tutaj mówisz, to na początku bardzo dużo inwestowaliście. Mieliście te granty i inne różne źródła finansowania. I de facto ile czasu tak mniej więcej minęło od takiego oficjalnego waszego początku do momentu, w którym wychodziliście na zero albo na plus?
- Już ci mówię, my tak naprawdę wystartowaliśmy z pomysłem 3 lata temu. A sprzedajemy od dwóch i pół. Czyli te pierwsze pół roku to były przygotowania, udział w akceleratorze, praca nad produktem. I później wystartowaliśmy, to było bodajże w grudniu, czyli lekko ponad 2,5 roku temu.
- Czyli pół roku minęło?
- Tak, pół roku przygotowań, jakiś testów i później zaczęliśmy sprzedawać i sprzedajemy do dzisiaj. Z finansowaniem też jest do dzisiaj.... Dalej inwestujemy, dalej potrzebujemy pieniędzy na rozwój, dalej poszukujemy finansowania i inwestycji.
- Czy prowadzenie tego biznesu wiąże się u was z jakimiś wątpliwościami? Odnośnie tego czy ten model na pewno się sprawdzi, czy to się jakoś dopnie, czy te dwa, trzy lata to tak szły bezstresowo, bez żadnych wątpliwości? Czy jednak...? -
- Ach, wątpliwości, wzloty, upadki, doły, górki, jak sinusoida. Prowadzenie filmy to jest up and down, góra, dół. Czasami jest dobrze, czasami jest lepiej. Ale wątpliwości pojawiają się na każdym kroku. Można powiedzieć, że odnieśliśmy jakiś sukces, bo jesteśmy dostępni w całej Polsce, ale to też nie jest tak, że nie wiemy co robić z pieniędzmi. Absolutnie tak nie jest. Prowadzenie firmy to jest ciągła walka o rozwój i też o utrzymanie motywacji, bo te problemy, gorsze momenty, zdarzają się cały czas, co chwilę.
- A to jak sobie z tym radzisz? Bo to jest ważne, że też na początku to można sobie wyobrazić, że takie wyzwania, no to koniec biznesu, zamykamy. Ale jednak, tak jak tutaj o tym opowiadasz, to jest sporo takich sytuacji i to jest dość normalny cykl rozwijania produktu, jak rozumiem, i swojej firmy. Ale jak sobie dajesz tym radę? Bo teraz fajnie tak rozmawiać, że a, tu pojawił się problem, tu się pojawił problem, ale w danym momencie jak ci się udało to przetrwać?
- Już tłumaczę. Na początku jest się tak podnieconym całą wizją, pierwszymi sukcesami, że na początku ignorujesz te problemy. Bardziej te, które wszyscy mówią, że się pojawią. Później przychodzi moment weryfikacji i one się pojawiają, jest dużo paniki, jest dużo stresu, zdarzają się nieprzespane noce, filiżanka kawy za filiżanką kawy. A później przychodzi trzecia faza, gdzie zaczynasz nabierać takiego pancerza i uodparniasz się na to. Uczysz sobie radzić stresem, z niepewnościami, z tym, że nie wiesz jak będzie za miesiąc i tak dalej. I bardzo pomocne w tym wszystkim jest wsparcie. My mieliśmy to szczęście, że mamy dużo, mamy mentorów w postaci naszych inwestorów oraz także kilku innych osób, które bardzo nam kibicowały od początku. Ale też mamy bardzo duże znajomości w całej branży. Jeździliśmy na targi, poznawaliśmy, poznawaliśmy. Zawsze staraliśmy się utrzymywać z naszą konkurencją albo z takimi firmami, które działają na tym samym rynku, ale nie są naszą bezpośrednią konkurencją. Zawsze chcieliśmy być w dobrych warunkach, pomagać, co tu proponować, że się w czymś pomoże. I to zawsze do ciebie wraca, zawsze masz wsparcie. Mieliśmy możliwość pojawienia się na takiej testowej sprzedaży w Biedronce i było to totalnie ponad nasze siły. Nie mieliśmy maszyn, które by nam to pozwoliły wykonać. I pożyczyliśmy dwie maszyny od zaprzyjaźnionej firmy, która robiła roślinną alternatywę dla mięsa. Oni sami nam to zaproponowali. No właśnie, bo tutaj tak jak powiedziałeś o tej sprzedaży testowej w Biedronce, bo to jest też ważna rzecz, że jedno - macie pomysł, doszliście do realizacji tego pomysłu, już wieciem jakie kupić maszyny. No i teraz pojawia się pytanie, jak to sprzedać. Więc skąd wzięliście pierwszych klientów i w ogóle jak to do tego doszło, że potem pojawiliście się w takich największych sieciach w Polsce. Dobrze, to przybliżę, ekspresowo tę ścieżkę. Na początku zaczęliśmy sprzedawać na targach. Później zaczęliśmy uderzać bezpośrednio do małych sklepów z rośliną wegańską, ekologiczną, bio, do jakichś takich lokalnych warzywniaczków premium z ciekawymi produktami. No ale małych sklepów nie ma za dużo, plus też każdy sklep musisz obsłużyć i do każdego musisz zawieźć. Takie sklepy nie mają, że tak powiem, dużego zbytu, więc nie możesz za dużo im sprzedać.
- Ale znaczy, że jeździliście od sklepu do sklepu?
- Tak, jeździliśmy do sklepu, pokazywaliśmy próbki, albo dzwonili, później jak już nie było czasu i siły, to dzwoniliśmy. W innych miastach oczywiście wysyłaliśmy zawsze próbki, zawsze ofertę, zawsze telefon z miłym słowem. No i później bardzo chcieliśmy pojawić się w jakiejś sieci i weszliśmy do Carrefoura. Pojawiliśmy się w wybranych hipermarketach sieci Carrefiur w największych pięciu miastach
- I jak to zrobiliście? W sensie poszliście do Carrefoura i powiedzieliście „patrzcie, będziecie super"?
- No, Carrefour jest na szczęście siecią, która bardzo wspiera takich małych producentów. Ma na przykład taki program dostawcy lokalnego, który pozwala dostawcom lokalnym, czy warzyw, czy serów w promieniu 50 km dostarczać bezpośrednio do każdego hipermarketu. Czyli jako mały producent nie musisz dostarczać T-rem do magazynu centralnego Carrefoura, tylko możesz bezpośrednio dostarczać do sklepów. I my tak zaczęliśmy robić. Później, w międzyczasie, już nie pamiętam czy przed, czy po Carrefourze, dostaliśmy zaproszenie na tak zwany in-out w Biedronce. Czyli dyskonty, największe sieci w Polsce, czyli taki Lidl czy Biedronka, mają ograniczone miejsce na półkach. Więc żeby wejść do nich na stałe, tak jak do Carrefoura, jest bardzo ciężko. Plus jest ich tyle, Biedronek jest chyba 3000, że żeby zaopatrywać każdą Biedronkę, trzeba być wielkim producentem. Więc Biedronka zaproponowała nam taki in-out, czyli in-and-out. Czyli nasze produkty pojawiły się na tydzień we wszystkich warszawskich Biedronkach. Ich chyba było 150. To też niezłe wyzwanie musiało być dla Was. To było wielkie wyzwanie. To było wtedy chyba 6000 sztuk, ale daliśmy radę, wszystko się udało. Na stałe wejść do Biedronki nam się nie udało do dzisiaj, bo jesteśmy nadal małym producentem.
- Ale to oni sami do Was przyszli?
- Akurat tak, oni sami do nas przyszli.
- Czyli Wasza marka tu zadziałała?
- Tak, nasza marka zadziałała, plus Biedronka jest portugalską firmą, właściciel Biedronki. I tam dużo pracowników ma coś wspólnego z Portugalią. Jak ktoś usłyszał tę naszą historię o Portugalii i stwierdził, że „musimy tego spróbować". Dlatego tak ważna jest historia. Jeśli Twój biznes ma ciekawą historię. My na początku bagatelizowaliśmy to story, o którym byliśmy uczeni, ale to bardzo pomaga przy nawiązywaniu kontaktów biznesowych, czy przy poszukiwaniu inwestora. Ta ciekawa historia, jak wpadliście, czy to jest Twoja prawdziwa pasja, czy to jest jakiś przypadek. Także to bardzo pomaga. Zresztą my do dzisiaj promujemy naszą firmę naszym wizerunkiem jako prawdziwi ludzie, Michał i Monika, bo ja prowadzę start-up razem z żoną, nie wiem, czy już w ogóle o tym wspominałem, Moniką, która wymyśliła wszystkie nasze produkty. No i my do dzisiaj pokazujemy się, że to jesteśmy my. To nie jest jakaś wielka korporacja, to nie jest zagraniczna firma, która robi w fabryce wielkiej wegański ser, tylko to powstaje tutaj w Warszawie. Po Biedronce, po Carrefourze w międzyczasie my mieliśmy jeszcze własny sklep internetowe, gdzie sprzedawaliśmy nasze produkty. I to nam na początku pozwalało docierać w te miejsca Polski, gdzie nie byliśmy jeszcze dostępni w żadnym sklepie. Później, w styczniu tego roku, byliśmy na takim in-oucie w Lidlu. To już była naprawdę, to był dla nas kosmos, bo to było prawie 1000 sklepów, chyba 13 palet, czy ileś. I też byliśmy przez tydzień dostępni w całej Polsce w Lidlach. A naszym ostatnim sukcesem to było na wiosnę tego roku. Pojawiliśmy się w Auchan w całej Polsce. To jest taka nasza pierwsza, duża ogólnopolska dystrybucja. Jesteśmy dostępni w każdym hipermarkecie, chyba jest ich z 50, czy 70 w Polsce. I z tego jesteśmy bardzo dumni.
- I ile osób to produkujecie?
- To się zmienia, ale w tym momencie zatrudniamy mniej więcej 5 osób, które produkują nasze produkty. I w 5 osób udaje wam się zaopatrywać tyle sklepów. Ale to wtedy, jak było na przykład te in-outy, to... Zatrudnialiśmy pracowników tak projektowo. Tak, potrzebowaliśmy pomocy. Ale tu nam przy pakowaniu pomagała rodzina, siostra, do północy z nami siedziała. To takie totalne, pospolite ruszenie rozumiem wszyscy. Dokładnie tak, dokładnie tak to wygląda. Bo to jest też spore wyzwanie. Rozumiem, że wasz produkt jest innowacyjny. W związku z tym, przynajmniej gdzieś na początku nie mieliście wielkiej konkurencji. Ale jednak, wybić się w morzu produktów to nie jest takie proste. Nawet sam fakt, że ta Biedronka się do was zgłosiła. No i tutaj dochodzimy do tego trochę, jak zbudować markę od początku.
- Bo rozumiem, że jedna rada jest taka, żeby, zwłaszcza na początku, jak się nie jest wielką korporacją, dość mocno stawiać na taki storytelling, historię tej swojej marki, pokazywanie tego ludzkiego aspektu. Ale co jeszcze? Co jeszcze pozwoliło wam zbudować taką fajną, rozpoznawalną markę?
- Wiedzieliśmy, że chcemy mieć produkt, który będzie innowacyjny, ale też będzie się wyróżniał. Czyli nie będzie kolejnym wegańskim serem. Dlatego naszym celem od razu było to, aby mieć produkt bogaty białko. Ponieważ w badaniach rynku wyszło nam, że to jest ten aspekt, czego brakuje wegańskich serów. Większość wegańskich serów ma zero białka. Nasze produkty mają dzisiaj pomiędzy 5 gramów a 15 gramów na 100 gramów. I to jest najwięcej w tej kategorii. Oprócz tego zależało nam na super brandzie, super brandingu. I wymyśliliśmy nazwę „SERio". Na początku nazwa nazywała, nasza firma miała nazywać się „nie na SERio". Ale konsultowaliśmy to z jednym naszych mentorów, specjalistów od marketingu. I tak zastanowił się na chwilę, spojrzał w górę i powiedział A może po prostu "Serio"?" I to był strzał w dziesiątkę. Nasza nazwa dobrze się kojarzy. Okazuje się, że słowo „serio" jest bardzo używanym słowem w naszej potocznej mowie. Cały czas pada.
- Długo trwał ten proces tworzenia marki, bo ty mówisz „Nie na SERio", „SERio" i to tak od razu poszło. Czy wcześniej mieliście jakieś dziesiątki innych pomysłów?
- A nie, mieliśmy dziesiątki innych pomysłów. Ale to była kwestia tygodni. W kilka tygodni ustaliliśmy nazwę, kupiliśmy domenę. Zrobiliśmy pierwsze wizytówki, pierwsze logo. Mamy takie szczęście, że ja jestem grafikiem z zawodu. Cały branding, całą stronę internetową mogłem stworzyć ja. Monika jest dietetyczką i nie ma takiego wykształcenia technologii żywności. Ale czuje się w tym jak ryba w wodzie i ona stworzyła produkt. Mieliśmy dwie ważne kwalifikacje. W kontekście tej nazwy SERio - to ekstra nazwa.
- Rozumiem, że wymagało to paru prób, ale jak się pojawiła to już było wiadomo, że to jest ta nazwa. I tutaj macie taki, nie wiem czy nietypowy, ale jednak dość charakterystyczny model. To znaczy takiej firmy rodzinnej, gdzie prowadzisz ten biznes z żoną. Jak to się u was sprawdza? Na co musieliście zwrócić uwagę, żeby to mogło działać tak jak działa? Czy były jakieś wyzwania?
- Wyzwań było bardzo dużo. Na początku było bardzo dużo konfliktów i problemów, kłótni, ustalania, kto ma rację, kto jest odpowiedzialny za co, kto podejmuje tę decyzję. Ale na szczęście po kilku miesiącach się dotarliśmy i już od dawna nie mamy praktycznie takich osobistych problemów w biznesie, mąż-żona. I nawet przekuliśmy to w coś pozytywnego, bo spędzamy ze sobą dużo czasu. Oczywiście czasami za dużo rozmawiamy o firmie w domu przy kolacji, ale praktycznie każdy dzień spędzamy razem cały dzień. A że dobrze się dogadujemy to jest to fantastyczne.
- A powiedz tak jak myślisz o swoim biznesie dzisiaj, gdybyś miał zacząć dokładnie to samo jeszcze raz te 3 lata temu, to wprowadziłbyś jakieś zmiany? Są jakieś rzeczy, gdzie poszedłbyś inaczej? Czy raczej masz wrażenie, że udało wam się wybrać, no wiadomo, że nie idealnie, bo zawsze są jakieś wtopy, ale z grubsza taką optymalną ścieżkę rozwoju?
- Spróbowałbym bardziej agresywnego rozwoju, czyli takiego nowoczesnego start-upowego podejścia, czyli szybkich inwestycji głównie w marketing, w rozwój rynku, rozwój sprzedaży. Jest to bardziej ryzykowne podejście, lecz pozwala szybko zweryfikować pomysł i szybko wejść na wysoki poziom. My obraliśmy taką bardziej tradycyjną ścieżkę, gdzie liczyliśmy każdą złotówkę i wybraliśmy taki bardziej powolny rozwój. Nie wiem czy tamte rozwiązania byłoby lepsze, na pewno byłoby znacznie bardziej ryzykowne i może by nas dzisiaj już nie było na rynku, ale jestem ciekaw jakby to wyglądało.
- Wspomniałeś o kwestii konkurencji, że po pierwsze, że wszyscy się znacie, że wspieracie się, podrzucacie sobie pomysły. Jak trzeba pożyczyć maszynę, to są ludzie, którzy pożyczą maszynę, ale mimo wszystko, zwłaszcza jeżeli mówisz o jakimś takim dość niszowym produkcie, powiedzmy tak, do jakiejś konkretnej grupy docelowej, no to konkurencja może być potencjalnym zagrożeniem. Więc pytanie, jak to wygląda u was? Czy teraz po tych kilku latach już macie jakąś dużą konkurencję przeciwko swoim własnym produktom? Czy jak na to reagujecie? Jak to wygląda?
- Oczywiście, gdy wchodziliśmy na rynek, były tak naprawdę dwie firmy konkurencyjne w Polsce. Jedna była mniejsza Polska, ale i tak całkiem spora, Wege Siostry, a druga to była międzynarodowa, międzynarodowy producent wegańskiego sera Violife. Dzisiaj tych producentów jest o wiele więcej, konkurencja się pojawia. Za każdym razem jak wiemy, że wchodzi jakiś nowy produkt, jakiś nowy roślinny ser, to jesteśmy lekko przerażeni. A co jeśli to, co jeśli tamto? Jaka będzie przyszłość? Czy oni mają lepszy produkt? Ale oczywiście ma to zawsze wpływ jakiś na sprzedaż, ale my trzymamy się jeszcze całkiem dobrze. Pojawiło się kilka fajnych produktów, kilka słabszych. I co? Konkurencja jest, konkurencja będzie, trzeba być innowacyjnym. My mamy dosyć innowacyjny, ciekawy produkt, który broni się i swoim brandem, i swoimi wartościami odżywczymi, i smakiem, i tym, że nasz ser się fajnie topi.
- Tak jak sobie rozmawiamy, to opowiadasz o niesamowitej historii. Od podróży kamperem do fajnie prosperującego biznesu z innowacyjnym produktem. W branży, w której nie mieliście zbyt wielkiego doświadczenia. I to sprowadza nas do takiego pytania, czy może do takiej rady. Co byś powiedział komuś, kto jest nowym przedsiębiorcą, albo myśli dopiero o otwarciu biznesu, ale nie w takiej branży, w której się specjalizuje, tylko w jakiejś zupełnie nowej dla siebie branży. Jaką radę dałbyś takim osobom?
- Myślę, że nawiązywanie jak najwięcej kontaktów zanim się zacznie. Chodzenie na wydarzenia branżowe, na konferencje, na targi, na eventy start-upowe, poznawanie ludzi. Każdy zawsze chętnie będzie chciał z Tobą porozmawiać. Budowanie sieci kontaktów, pomoc, pomoc, na pewno wsparcie. My bez wsparcia, bez pomocy, bez wiedzy technologicznej innych osób, no nic byśmy nie wskórali. Wielokrotnie zasięgaliśmy porad w przeróżnych sprawach. Od finansów po to, jakich technologii, jakich produktów szukać do produkcji. Samemu jest ciężko, dlatego bardzo fajnie się to robi ze wsparciem innych. Bardzo często nie trzeba za to wsparcie płacić. Czyli to budowanie relacji wydaje się być z Twojej perspektywy kluczowym kierunkiem działania, ale też to, żeby tak troszeczkę pokonać swoje obawy. To, że ludzie jednak chętnie udzielają informacji, że jest sporo możliwości do tego, żeby te kontakty pozyskiwać. I to jest takie duże przyspieszenie dla Waszego biznesu. Ja nieraz komuś pomagałem, dawałem jakiś kontakt do jakiegoś kupca, do jakiejś sieci. I nieraz ja dostawałem dokładnie takie samo wsparcie od kogoś innego.
- To ciekawe, teraz już miał wiadomości po naszym nagraniu. Super, Michał, wielkie dzięki za to, że przyjąłeś zaproszenie i podzieliłeś się swoją historią. No i wieloma cennymi informacjami dla naszych słuchaczy. Bardzo dziękuję. Moi drodzy, korzystajcie z wszystkich informacji, które dzisiaj uzyskaliśmy. Oczywiście zachęcam do komentowania, do dzielenia się z Waszymi przemyśleniami oraz do zasubskrybowania naszego kanału. No i oczywiście nie zapomnijcie o tym, żeby zerknąć na Firmove.pl, gdzie znajdziecie mnóstwo praktycznych wskazówek i materiałów, które przydadzą Wam się przy tworzeniu swojej działalności. Do zobaczenia. [MUZYKA]
Polecamy
- Jak radzić sobie z konkurencją na początku drogi biznesowej?czas czytania68minuty15.10.2025Dorota Sierakowska rozmawia z Kamilą Kalińczak o tym, czym jest konkurencja i czy zawsze musi wiązać się z rywalizacją. Posłuchaj i zainspiruj się!68min
- E-commerce – jak zacząć sprzedawać z sukcesem?czas czytania62minuty22.10.2025Sukces w e-commerce? Posłuchaj, co mówią o sprzedaży online Michał i Oskar, którzy z od lat prowadzą swoje firmy. Dowiedz się, jak nie przepalać pieniędzy i czasu, który model wybrać i na co jeszcze zwrócić uwagę na starcie. To naprawdę cenne wskazówki!62min
- Biznes lokalny od zera – jak się go buduje?czas czytania64minuty08.10.2025Dziś zgłębiamy temat biznesu lokalnego! W drugim odcinku podcastu Rozmowy o biznesie Ania Wojtala, florystka i właścicielka pracowni Kwiaciara, w rozmowie z Dorotą Sierakowska ujawnia kulisy sukcesu jej lokalnej firmy. Koniecznie posłuchaj!64min
- Od działalności nierejestrowanej do własnej firmy, czyli start w biznesieczas czytania34minuty01.10.2025To pierwszy odcinek drugiego sezonu podcastu Rozmowy o biznesie! Tomasz Palak, radca prawny, w rozmowie z Dorotą Sierakowską komentuje temat działalności nierejestrowanej i momentu rejestracji firmy. Koniecznie posłuchaj!34min
- Stawianie granic w biznesieczas czytania32minuty13.11.2024Ola Adamczyk, założycielka Pierwszy Biznes Online, dzięki swojemu doświadczeniu mówi o tym, jak skutecznie wyznaczać granice w biznesie. Razem z Sylwią Królikowską szukają balansu między presją ze strony klientów a działaniem w zgodzie ze sobą. Koniecznie posłuchaj!32min
- Presja wiecznego rozwoju – jak sobie z nią radzić?czas czytania38minuty06.11.2024Dorota Sierakowska, założycielka Girls Money Club, opowiada, jak skutecznie radzić sobie z presją w biznesie. Jeśli więc odczuwasz emocje z nią związane - koniecznie posłuchaj tego odcinka!38min
Przeglądaj tematy
- #na startwięcej artykułów z tagiem:#na start
- #bizneswięcej artykułów z tagiem:#biznes
- #podatkiwięcej artykułów z tagiem:#podatki
- #marketingwięcej artykułów z tagiem:#marketing
- #strategiawięcej artykułów z tagiem:#strategia
- #prawowięcej artykułów z tagiem:#prawo
- #pracownicywięcej artykułów z tagiem:#pracownicy
- #księgowośćwięcej artykułów z tagiem:#księgowość
- #wideowięcej artykułów z tagiem:#wideo
- #finansowaniewięcej artykułów z tagiem:#finansowanie
- #media społecznościowewięcej artykułów z tagiem:#media społecznościowe
- #sprzedażwięcej artykułów z tagiem:#sprzedaż
- #ZUSwięcej artykułów z tagiem:#ZUS
- #markawięcej artykułów z tagiem:#marka
- #pomysł na bizneswięcej artykułów z tagiem:#pomysł na biznes
- #ekowięcej artykułów z tagiem:#eko
- #ESGwięcej artykułów z tagiem:#ESG
- #e-commercewięcej artykułów z tagiem:#e-commerce
- #zmiany w prawiewięcej artykułów z tagiem:#zmiany w prawie
- #samodzielna księgowośćwięcej artykułów z tagiem:#samodzielna księgowość
- #wsparcie dla firmwięcej artykułów z tagiem:#wsparcie dla firm
- #internetwięcej artykułów z tagiem:#internet
- #automatyzacjawięcej artykułów z tagiem:#automatyzacja
- #przewodnikwięcej artykułów z tagiem:#przewodnik
- #AIwięcej artykułów z tagiem:#AI
- #podcastwięcej artykułów z tagiem:#podcast
- #instrukcjawięcej artykułów z tagiem:#instrukcja
- #dotacjewięcej artykułów z tagiem:#dotacje
- #SEOwięcej artykułów z tagiem:#SEO
- #dokumentywięcej artykułów z tagiem:#dokumenty
- #fakturywięcej artykułów z tagiem:#faktury
- #oszczędnościwięcej artykułów z tagiem:#oszczędności
- #leasingwięcej artykułów z tagiem:#leasing
- #service designwięcej artykułów z tagiem:#service design
- #technologiewięcej artykułów z tagiem:#technologie
- #KSeFwięcej artykułów z tagiem:#KSeF
- #kredytwięcej artykułów z tagiem:#kredyt
- #RODOwięcej artykułów z tagiem:#RODO
- #bankowośćwięcej artykułów z tagiem:#bankowość
- #ochrona środowiskawięcej artykułów z tagiem:#ochrona środowiska
- #CEIDGwięcej artykułów z tagiem:#CEIDG
- #ITwięcej artykułów z tagiem:#IT
- #działalność nierejestrowanawięcej artykułów z tagiem:#działalność nierejestrowana
- #wynagrodzeniawięcej artykułów z tagiem:#wynagrodzenia
- #kontrahentwięcej artykułów z tagiem:#kontrahent
- #analizawięcej artykułów z tagiem:#analiza
- #google analyticswięcej artykułów z tagiem:#google analytics
- #umowywięcej artykułów z tagiem:#umowy
- #ubezpieczeniewięcej artykułów z tagiem:#ubezpieczenie
- #Polski Ładwięcej artykułów z tagiem:#Polski Ład
- #badaniewięcej artykułów z tagiem:#badanie
- #urlopywięcej artykułów z tagiem:#urlopy
- #długiwięcej artykułów z tagiem:#długi
- #faktoringwięcej artykułów z tagiem:#faktoring
- #USwięcej artykułów z tagiem:#US
- #płynność finansowawięcej artykułów z tagiem:#płynność finansowa
- #konkurencjawięcej artykułów z tagiem:#konkurencja
- #inwestycjewięcej artykułów z tagiem:#inwestycje
- #kosztywięcej artykułów z tagiem:#koszty
- #webinarwięcej artykułów z tagiem:#webinar
- #zakupywięcej artykułów z tagiem:#zakupy
- #zdolność kredytowawięcej artykułów z tagiem:#zdolność kredytowa
- #REGONwięcej artykułów z tagiem:#REGON
- #współpracawięcej artykułów z tagiem:#współpraca
- #SEMwięcej artykułów z tagiem:#SEM
- #gwarancjawięcej artykułów z tagiem:#gwarancja
- #BHPwięcej artykułów z tagiem:#BHP
